Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Strajk generalny w szpitalach? Prawdopodobny za kilka miesięcy. Prezes Rady Lekarskiej w Łodzi: Sytuacja jest kryzysowa

Redakcja
Tego obawiają się dyrektorzy łódzkich szpitali, którzy we wtorek (5 czerwca) spotkali się z szefami Okręgowej Izby Lekarskiej w Łodzi. Przyznają, że do strajku generalnego może dojść nawet już pod koniec tego roku. Sytuacja w szpitalach jest dramatyczna. Lekarze, pielęgniarki i ratownicy medyczni domagają się podwyżek, których dyrektorzy dać nie chcą, bo twierdzą, że nie mają pieniędzy, a rząd nie ratuje sytuacji. Już w dwóch łódzkich szpitalach pacjenci natrafiają z tego powodu na utrudnienia.

Nadal od 23 maja w wojewódzkim szpitali im. Kopernika w Łodzi wstrzymane są planowe zabiegi, a pracownicy już wcześniej weszli z dyrektorem w spór zbiorowy. W uniwersyteckim szpitalu im. Barlickiego w Łodzi od miesiąca trwa protest pielęgniarek, część z nich już złożyła wypowiedzenia. To utrudnia pracę na centralnym bloku operacyjnym, który nie pracuje na pełnych obrotach i operowani są tylko wybrani pacjenci. Sytuacja w szpitalach pogarsza się niemal z tygodnia na tydzień.

Czytaj też: Szpital Kopernika w Łodzi wstrzymał planowe zabiegi. Oddział intensywnej terapii przepełniony. Chorzy leżą w sali wybudzeń

– Przez niedofinansowanie ochrony zdrowia i lukę pokoleniową dramatycznie brakuje lekarzy, czego efektem są problemy z obsadzeniem dyżurów. W łódzkiej izbie lekarskiej jedna trzecia lekarzy przekroczyła 60 rok życia, co oznacza, że za kilka lat niedobór medyków będzie jeszcze bardziej odczuwalny – ostrzega dr Paweł Czekalski, prezes Okręgowej Rady Lekarskiej w Łodzi.

Dodaje, że szpitale popadają w długi, ponieważ leczenie pacjentów jest źle, zbyt nisko wycenione i często dochodzi do sytuacji, że tylko część kosztów leczenia pokrywa NFZ, a reszta wliczana jest w koszty szpitala. Przez to dyrektorzy nie mogą pozwolić sobie np. na podwyżki dla pracowników.

Czytaj też: Instrumentariuszki ze szpitala Barlickiego rozpoczęły protest. Czy szpital będzie w stanie normalnie funkcjonować?

– Kryzys w ochronie zdrowia wymaga radykalnych i szybkich działań. Jeśli rząd nie zareaguje, bez wątpienia czeka nas zapaść – alarmuje dr Paweł Czekalski.

Dyrektorzy szpitali przeczuwają najgorsze także dlatego, że w lipcu miały wejść podwyżki dla lekarzy zagwarantowane w porozumieniu rezydentów z ministrem zdrowia.

– Jest czerwiec i nie ma żadnych informacji, w jaki sposób i z jakich pieniędzy te wynagrodzenia mają być pokryte. Wszyscy pamiętamy jak były minister zdrowia Marian Zembala rzucił pielęgniarkom 1.600 zł, nie podając źródła finansowania – mówi dr Grzegorz Krzyżanowski, skarbnik w ORL.

Czytaj też: "Nie ma systemu ochrony zdrowia w naszym kraju"

Dyrektorzy łódzkich szpitali przyznali podczas spotkania z samorządem lekarskim, że nie są w stanie sprostać wszystkim żądaniom pracowników. – Panuje ogólny chaos, szarpanina i to się pogłębia – dodaje dr Krzyżanowski.

Na spotkaniu dyrektorów szpitali z samorządem lekarskim obecny był także wicewojewoda łódzki Karol Młynarczyk, z zawodu lekarz, który apele dyrektorów szpitali ma przekazać rządowi.

Zobacz: "Premier Morawiecki staje przed paskudną alternatywą: przeznaczyć pieniądze na rakiety Patriot, czy na wynagrodzenia lekarzy?"

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wideo
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki