Napięta sytuacja w Sejmie we wtorek, 27 października, zaczęła się od słów marszałka Ryszarda Terleckiego z Prawa i Sprawiedliwości, który porównał symbol Strajku Kobiet na maseczkach posłów opozycji do nazistowskiej formacji Hitlerjugend.
Szybko zareagowała posłanka Joanna Scheuring-Wielgus, która wyszła na mównicę i złożyła wniosek o włączenie do porządku obrad projektu ustawy Lewicy o liberalizacji prawa aborcyjnego.
CZYTAJ DALEJ NA NASTĘPNYM SLAJDZIE
W tym samym momencie za jej plecami pojawiły się inne posłanki Lewicy. W dłoniach trzymały kartki z hasłami: "Legalna aborcja", "Kobieta decyduje", "Wyrok na kobiety", "To jest wojna". Wyłączono im mikrofon.
Kobiety podeszły ze swoimi hasłami do prezesa Jarosława Kaczyńskiego, do interwencji została wezwana straż marszałkowska.
CZYTAJ DALEJ NA NASTĘPNYM SLAJDZIE
Na mównice wyszli pozostali członkowie opozycji. Zaczęli skandować hasła: "Myślę! Czuję! Decyduję!" oraz "Hańba!".
Z obrad wykluczona została Klaudia Jachira oraz Sławomir Nitras. Mimo poleceń marszałka, strażnicy nie wyprowadzili z sali obrad posłów. Zarządzono godzinną przerwę oraz Konwent Seniorów.