Przed nie lada problemem stanęła Straż Miejska w Zgierzu. Jednostka od miesięcy boryka się z brakiem kadr, jednak przeprowadzony w marcu nabór nie przyniósł poprawy. Ani jeden z kandydatów nie przeszedł przez rekrutacyjne sito. Wyzwaniem nie do pokonania okazał się test sprawnościowy...
Na czym polegał test sprawnościowy? Czytaj na następnych kartach
- Mamy poważny problem z kadrą - przyznaje komendant Straży Miejskiej w Zgierzu Dariusz Bereżewski. - Ogłosiliśmy nabór na trzy wolne stanowiska aplikantów. Zgłosiło się kilkanaście zainteresowanych osób, z których część odpadła już podczas weryfikacji dokumentów. Wymagamy co najmniej średniego wykształcenia, tymczasem niektórzy z kandydatów takiego wykształcenia nie mieli. Warunkiem dopuszczenia do dalszej kwalifikacji jest także niekaralność i uregulowany stosunek do służby wojskowej, a także posiadanie prawa jazdy kategorii B i nienaganna opinia. Z tym także był u niektórych problem.
Na czym polegał test sprawnościowy? Czytaj na następnej karcie
Ostatecznie do dalszej procedury rekrutacyjnej dopuszczono ośmiu zainteresowanych służbą w straży miejskiej. Zostali oni poddani testom sprawnościowym potwierdzającym przydatność do tego rodzaju służby. Kandydaci musieli wykonać na czas podciąganie się na drążku, tzw. brzuszki oraz pompki, a także przebiec dystans 100 metrów po trapezie. Okazało się, że żaden z nich nie spełnił choćby minimum wymaganego przy rekrutacji.
Czytaj więcej - kliknij dalej
- Odpadli wszyscy i to mimo możliwości powtórzenia testu - rozkłada ręce komendant Bereżewski. - Okazało się, że tężyzna fizyczna nie jest najmocniejszą stroną kandydatów, a tymczasem w naszej służbie jest to wymóg konieczny. Podobnie jak doskonały stan zdrowia i przejście badania psychologicznego. Do tego etapu jednak nikt z kandydatów nawet nie doszedł.