Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Strażnik miejski wystawił mandat łodzianinowi, który był w tym czasie w Anglii. Sąd uchylił mandat

Agnieszka Jasińska
Sędzia Mirosław Nockowski tłumaczył, że łodzianin w sposób nie budzący wątpliwości wyjaśnił, że skradziono mu dowód
Sędzia Mirosław Nockowski tłumaczył, że łodzianin w sposób nie budzący wątpliwości wyjaśnił, że skradziono mu dowód Krzysztof Szymczak
Z konta łodzianina urząd miasta pobrał 67,80 zł. Chodziło o niezapłacony mandat straży miejskiej. Ale mężczyzna nie złamał prawa. Ktoś posłużył się jego skradzionym i nieważnym dowodem.

Straż miejska w Łodzi nie miała racji egzekwując od łodzianina 50 zł mandatu. To funkcjonariusz popełnił błąd, bo ukarał nie tę osobą, którą powinien. W środę w Sądzie Rejonowym dla Łodzi Widzewa zapadł wyrok w tej sprawie.

- Mandat zostaje uchylony. Urząd miasta musi zwrócić Arkadiuszowi Strehlowi pobrane 50 zł grzywny wraz z kosztami egzekucji mandatu - mówił sędzia Mirosław Nockowski z Sądu Rejonowego dla Łodzi Widzewa.

Pan Arek od roku próbował udowdnić, że jest niewinny. Bez skutku. Zaczęło się od tego, że z konta łodzianina pobrano 67,80 zł. Po długich staraniach i wielu telefonach nasz Czytelnik dowiedział się w banku, że pieniądze pobrał Urząd Miasta w Łodzi. Chodziło o mandat za palenie papierosów w niedozwolonym miejscu. Ale łodzianin nie złamał prawa. Ktoś posłużył się jego skradzionym i nieważnym dowodem osobistym. Mandat został wystawiony w Łodzi. Wtedy mężczyzna był w Anglii. Mieszka tam od 7 lat.

Strażnik miejski wystawił mandat łodzianinowi, który był akurat... w Anglii.

Mandat został wypisany w styczniu 2014 r.

- Strażnik nie sprawdził zdjęcia, rysopisu, daty ważności dokumentu, która minęła dwa lata temu. Na tej podstawie urząd zabrał mi pieniądze z konta. Mandat wyniósł 50 zł, reszta to koszty administracyjne - opowiadał pan Arek. - Kradzież dowodu była zgłoszona policji. Strażnik to zignorował.

Strażnik miejski wystawił mandat łodzianinowi, który był w tym czasie w Anglii. Sprawą zajął się sąd

Łodzianin pisał do urzędu i do komendanta strażników miejskich. Załączył wyjaśnienia z udokumentowanymi datami. Urząd odpisał, że nie jest uprawniony do weryfikowania zasadności wystawienia mandatu. Strażnik, który karę nałożył złożył oświadczenie, że osoba na zdjęciu wyglądała tak samo jak ta, której dał mandat.

- Sprawa była wątpliwa, więc uznaliśmy, że musi zostać rozstrzygnięta przez sąd - mówi Leszek Wojtas, zastępca naczelnika wydziału dowodzenia łódzkiej straży miejskiej. - Teraz poczekamy na pisemne uzasadnienie postanowienia sądu.

Wyrok jest prawomocny. Łodzianin domagał się również zwrotu 100 zł za wydatki poniesione w związku ze sprawą sądową (np. telefony i listy). Chciał też, by strażnicy wpłacili 5 tys. zł na dom dziecka.

- Takie rozwiązania nie są jednak przewidziane w przepisach - mówł sędzia Nockowski.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wideo
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki