Jednak zdaniem Urszuli Niziołek-Janiak z klubu PO, zadaniem strefy jest "odspawanie ludzi od samochodów", a studenci powinni apelować o lepsze skomunikowanie osiedla transportem publicznym. Ze słowami o "odspawaniu" nie zgodziła się Joanna Kopcińska, klubowa koleżanka Niziołek-Janiak, twierdząc, że "można jeździć samochodem i uprawiać sporty".
W imieniu Politechniki Łódzkiej najczęściej głos zabierała Janina Mrozowska, dyrektor osiedla akademickiego uczelni. Uchwałę o poszerzeniu strefy nazwała restrykcyjną, była też mowa o 3 tys. studentów dojeżdżających spoza Łodzi w nadziei na awans społeczny i w trudnej sytuacji finansowej.
Przedstawiciele PŁ przyszli do radnych z apelem o zniesienie strefy z al. Politechniki od ul. Wołowej do ul. Wróblewskiego, bo na tym odcinku stoją akademiki. Zarząd Dróg i Transportu wyliczył, że spodziewany roczny zysk z parkomatów pod domami studenckimi to ok. 80 tys. zł, z czego jednak 42 proc. trzeba oddać właścicielowi urządzeń. Piętnaście nowopostawionych parkomatów z osiedla akademickiego Politechniki Łódzkiej nie może jednak tak po prostu zniknąć. Jeśli studenci przekonają władze miasta do ograniczenia strefy płatnego parkowania, urządzenia trzeba będzie przesunąć gdzie indziej - w przeciwnym razie miasto będzie musiało wypłacić kary prywatnej firmie.
Główna batalia o parkomaty rozegra się podczas sesji budżetowej 27 grudnia. Wtedy radni mają głosować w sprawie projektu Tomasza Treli z klubu SLD, który idzie dużo dalej niż wczorajszy apel przedstawicieli PŁ. Trela proponuje, by ze strefy płatnego parkowania wyłączyć wszystkie odcinki ulic przy obiektach uczelni publicznych i niepublicznych.
Podczas wczorajszych obrad komisji radni rozważali także pomysł tzw. drugiej strefy, czyli odcinków z obniżonymi płatnościami za parkowanie.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?