Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Strefa Schengen może pęknąć, ale jeszcze nie teraz... [ROZMOWA]

rozm. Marcin Darda
Piotr Nowak/archiwum Polska Press
Rozmowa z prof. Przemysławem Żurawskim vel Grajewskim, politologiem z UŁ.

Na granicę austriacko-niemiecką wracają kontrole graniczne w związku z coraz większym napływem imigrantów i uchodźców. Porażka Angeli Merkel?
Niewątpliwie tak, ponieważ jest to gwałtowny zwrot, po którym widać, że te pierwsze decyzje kanclerz Niemiec były nieprzemyślane, a Niemcy teraz się z nich wycofują. Natomiast Polska moim zdaniem nie może sobie teraz pozwolić na to, by się wikłać razem z polityką niemiecką. Polska powinna mieć politykę własną w tej kwestii, ponieważ, jak widać, nie ma żadnego sensownego planu ogólnego Unii Europejskiej. Trzeba rozpoznawać sytuację w oparciu o własne jej rozumienie, a tego w Polsce brakuje. Jeśli to podejście się nie zmieni, to - bardzo delikatnie mówiąc - będziemy wyglądać niepoważnie, zmieniając naszą politykę zależnie od cudzych decyzji i szukając za każdym razem odpowiedniego uzasadnienia.

Co dalej ze strefą Schengen? Uszczelnienie granic jest przecież jakimś wyłomem w dotychczasowej polityce unijnej wobec uchodźców i imigrantów z Bliskiego Wschodu.
Szczerze mówiąc, zobaczy się. Panuje tendencja do wyobrażania sobie, że pewne regulacje prawne mają charakter trwały. Tyle że historia świata tego, niestety, nie potwierdza. Sądzę, że to nie jest jeszcze ten moment, kiedy to wszystko ulegnie zupełnej destrukcji, ale przecież nie można tego wykluczyć. Niewątpliwie będzie to też zależało od doświadczeń, jakie w tej chwili będą zbierały poszczególne rządy krajów Unii Europejskiej. Jeśli dojdzie do poważnych problemów w rodzaju zamieszek antyimigranckich czy też ze strony samych imigrantów niezadowolonych z warunków, jakie im stworzono, czy też z samego faktu, że są zatrzymani przy granicach lub dojdzie do zamachów terrorystycznych, to wówczas prawdopodobieństwo utrwalenia się obecnej sytuacji wzrośnie. W sensie prawnym nie ma czegoś takiego, bo zgodnie z traktatami można zamknąć granicę na 30 dni, ale po upływie tego czasu powinien być przywrócony stan sprzed zamknięcia. Tak mówi prawo, ale jeśli na granicach sytuacja będzie napięta, to trudno oczekiwać, by rządy ignorowały te realia.

Według niektórych publicystów, Schengen już zaczyna pękać, tymczasem Francja formułuje komunikat, że "trzeba mieć szacunek dla decyzji Niemiec". Jak Pan to interpretuje?
To zależy od tego, o czym Francuzi mówią. Czy o zamykaniu granic przez Niemcy, które nie zamykają ich na granicach z Francją, tylko z Austrią. Przypomnijmy, że Duńczycy zamykają granicę z Niemcami, z kolei Francuzi swego czasu zamknęli granicę z Włochami. Wszystko zatem zależy od sytuacji konkretnego kraju i tego, czego ten kraj się obawia w najbliższej przyszłości oraz jaką ten kraj ma sytuację wewnętrzną. Francja z dużą mniejszością muzułmańską i z dynamiczną prawicą antyimigrancką w postaci Frontu Narodowego musi się liczyć z reakcjami własnych obywateli. Dlatego, moim zdaniem, nie będzie prowadziła polityki zachęcania do swobody przemieszczania się imigrantów po całym obszarze Unii Europejskiej i stąd zrozumienie Francji dla kroków podjętych obecnie przez Niemcy.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki