Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Strefa "Tempo 30" na Karolewie. Policja krytykuje wąskie pasy w Łodzi, ale urzędnicy wiedzą swoje

Agnieszka Magnuszewska
Agnieszka Magnuszewska
Separatory na skrzyżowaniu Wróblewskiego z Bratysławską w Łodzi są rozjeżdżane przez śmieciarki
Separatory na skrzyżowaniu Wróblewskiego z Bratysławską w Łodzi są rozjeżdżane przez śmieciarki Krzysztof Szymczak
Łódzcy urzędnicy zlekceważyli negatywną opinię drogówki odnośnie nowej organizacji ruchu na Karolewie, gdzie wprowadzono strefę „tempo 30”

Już na etapie projektu nowej organizacji ruchu policjanci uznali, że w niektórych miejscach pasy są za wąskie, by zmieściły się na nich śmieciarki. Mimo to urzędnicy w Zarządzie Dróg i Transportu w Łodzi zdecydowali, że takie pasy trzeba wymalować m.in. przy skrzyżowaniu Bratysławskiej i Wróblewskiego, Wróblewskiego i Wioślarskiej i na Karolewskiej przy filii magistratu. Efekt? Pojazdy jeżdżą po separatorach rozdzielających pasy. A urzędnicy ZDiT uważają, że wszystko jest w porządku.

Czytaj też:Prawie połowa łodzian chce ograniczenia prędkości do 30km/h w centrum Łodzi

- Na drogach tego typu dopuszczalna minimalna szerokość pasów to 2,75 m (droga lokalna- przyp. red.). A pasy w niektórych miejscach na Karolewie mają ok. 2,6 m. Z tego powodu pojazdy komunalne, m.in. Miejskiego Przedsiębiorstwa Oczyszczania, nie mieszczą się na swoich pasach i muszą jeździć po separatorach rozdzielających jezdnię - podkreśla Jarosław Wiktorski, zastępca naczelnika wydziału ruchu drogowego Komendy Miejskiej Policji. - Dlatego projekt nowej organizacji ruchu zaopiniowaliśmy negatywnie. Mimo to została ona wprowadzona. Na razie obserwujemy sytuację na Karolewie. Zamierzamy jednak skierować do ZDiT pismo z uwagami. To jedyne, co możemy w tej sytuacji zrobić.

Czytaj więcej:Łódzki Program Bezpieczeństwa Ruchu Drogowego. Na połowie ulic ograniczą prędkość do 30 km/h?

Szerokość przeciętnej śmieciarki to 2,55 m. Natomiast szerokość całej jezdni na ul. Wróblewskiego za skrzyżowaniem z ul. Bratysławską to 5,05. To znaczy, że jeden pas ma 2,52 m. Dalej, tuż przy ul. Wioślarskiej, szerokość ul. Wróblewskiego to 4,89 m. Na jeden pas zostaje 2,44 m. Z kolei na Karolewskiej przy dawnej delegaturze pasy mają po 2,66 m. Dlaczego ZDiT nie zastosował się do szerokości 2,75 m?

- Szerokość pasów jest odpowiednia - przekonuje Piotr Grabowski, rzecznik ZDiT. - Bratysławska i Karolewska to drogi dojazdowe, na których dopuszczalna minimalna szerokość pasów to 2,5 m. Do tego w przypadku wprowadzania rozwiązań, które zwiększają bezpieczeństwo na drodze, pasy można jeszcze zawęzić o dodatkowe 25 cm. O tyle samo można zawęzić drogi lokalne, w tym przypadku ul. Wróblewskiego od al. Włókniarzy do al. Bandurskiego, na których minimalna szerokość pasów to 2,75 m - mówi Piotr Grabowski. - Negatywna opinia policji nie dotyczyła szerokości pasów, tylko części znaków.

Czytaj też:Strefa 30 km/h na osiedlu Radiostacja już gotowa [ZDJĘCIA]

Co na to drogówka?

- Nasze zastrzeżenia dotyczyły szerokości pasów jezdni i oznakowania skrzyżowań równorzędnych- mówi asp. Marzanna Boratyńska z wydziału ruchu drogowego Komendy Miejskiej Policji w Łodzi.

Kiedy urzędnicy zmienią zdanie? W 2013 r. u zbiegu ul. Kaczeńcowej, Lnianej i Grabieńca urządzili skrzyżowanie holenderskie, nie zważając na negatywne opinie policji. Zmienili zdanie po roku. Problem z poruszaniem się tam mieli nawet rowerzyści, dla których skrzyżowanie holenderskie wprowadzono. Ostatecznie zastąpiono je rondem pinezkowym.

Czytaj też:Paweł Pijanowski: "Strefa 30 km/h na osiedlu Radiostacja to wyrzucanie pieniędzy w błoto" [LIST]

Na razie ZDiT zdecydował się poprawić pas dla rowerzystów, który namalowano na Bratysławskiej przy Wileńskiej. Zajmował tak dużą część jezdni, że auta musiały zjeżdżać na przeciwległy pas, by się zmieścić na jezdni.

Absurdy po łódzku

Z malowaniem oznakowania poziomego wykonawcy ZDiT mają co jakiś czas problemy.

W ubiegłym roku drogowcy tak namalowali pasy na lewoskręcie z ul. Kopcińskiego w al. Piłsudskiego, że mogło to doprowadzić do zderzenia aut z tramwajami. Pasy do lewoskrętu przecinały torowisko przeznaczone dla tramwajów również skręcających w lewo. Dzięki ostrożności motorniczych nie doszło do wypadku.

Z kolei w listopadzie tego roku doszło do wypadku z powodu złego oznakowania na skrzyżowaniu marszałków. Kierowca osobówki zderzył się z ciężarówką, bo oznakowanie pionowe wskazywało, że ze skrajnie prawego pasa może on skręcać w prawo i jechać na wprost, choć linie namalowane na jezdni ze-zwalały tylko na prawoskręt. Kierowca pojechał prosto i zderzył się z autem jadącym ul. Kopcińskiego. ZDiT przyznał, że strzałka do jazdy na wprost, umieszczona na znaku pionowym, powinna być zaklejona. Dlaczego więc była odsłonięta? ZDiT tłumaczył, że... odkleiła się folia lub inny materiał, który miał strzałkę zasłaniać.

amag, kos

Zobacz też:

Czy strefa tempo 30 to dobry pomysł - W polskich miastach robi się to na wyrost
TVN/x-news.pl

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki