Wciąż na wolności pozostają dwaj dwudziestolatkowie, do ktorych w połowie listopada na ul. Tatrzańskiej strzelali policjanci. Przestępcy uciekali fordem, który o mały włos nie potrącił policjanta. 30-letni funkcjonariusz oddał dwa strzały ostrzegawcze, ale uciekinierzy nie zatrzymali się. Co więcej kierowca dodał gazu i u zbiegu ul. Przybyszewskiego i al. Śmigłego-Rydza doprowadził do kolizji z autobusem.
Czytaj więcej na następnej stronie
Było to drugie użycie broni przez łódzkich policjantów w tym roku. Za pierwszym razem, w styczniu, policjant postrzelił złodzieja, który zaatakował go łopatą. Sytuacja miała miejsce na posesji przy ul. Kolumny, gdzie rabuś kradł złom. Zasadność użycia broni sprawdzała prokuratura. Nie miała wątpliwości, że postąpił prawidłowo. Śledztwo umorzono. Za trzecim razem (kilka tygodni temu) funkcjonariusze strzelali, żeby zatryzmać bandytę na Balutach.
Czytaj więcej na następnej stronie
Śledczy z Prokuratury Rejonowej Łódź-Widzew upewniają się, czy nie doszło do przekroczenia obowiązków przez funkcjonariusza na ul. Tatrzańskiej.
W miejscu oddania strzałów pracował wydział kontroli łódzkiej policji. Znaleziono tylko jedną łuskę.
Mężczyźni być może nadal ukrywają się na działkach.