"Mniejszościowcy" wskazują na uczelniane prawo, które określa minimalną liczbę studentów.
- 15 osób na zajęciach, a 30 na wykładach - wylicza studentka Anna Włodarz z samorządu filologii klasycznej.
Boi się, że skoro na zajęciach musi być 15 osób, to kierunki z małą liczbą studentów nie będą otwierane.
- Już teraz, aby spełnić wymóg frekwencji, na wykładach prowadzący zajęcia łączą studentów np. drugiego i trzeciego roku - mówi Włodarz.
Studentka twierdzi, że "mniejszościowcom" skarżą się także studenci "dużych" kierunków: anglistyki i prawa.
- Mówią, że mają wykłady w za dużych grupach, co utrudnia skupienie się - kończy Włodarz.
Limity frekwencji określane są uchwałami, podejmowanymi przed rozpoczęciem nowego roku akademickiego. UŁ twierdzi, że ostatnio znaczących zmian nie było. Dolny limit dla wykładów to 30 osób, dla ćwiczeń - 20. Liczba 15 uczestników, wymieniana przez Włodarz, pojawia się w przypadku proseminariów i ćwiczeń konwersatoryjnych.
- Władze nie planują zmian, takich jak np. zamykanie kierunków - oznajmia profesor Jarosław Płuciennik, prorektor ds. programów i jakości kształcenia UŁ.
Ma świadczyć o tym przygotowana już oferta rekrutacji 2014/1015, która nie będzie już zmieniana.
- Inną sprawą jest pilnowanie tzw. limitów uruchomienia. Jako jednostka budżetowa jesteśmy zobowiązani kierować się gospodarnością - tłumaczy prof. Płuciennik.
Nie lekceważy głosów o zbyt dużej liczebności grup i zapowiada stosowanie na UŁ rozwiązań, znanych z najlepszych uczelni świata: podział grup ćwiczeniowych i seminaryjnych w trakcie zajęć na zespoły zadaniowe, złożone z 4-5 osób każda.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?