Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Studenci medycyny z Łodzi mieli wykład o zaletach pracy za granicą

Magda Szrejner
W łódzkich szpitalach może zabraknąć lekarzy, jeśli znajdą lepiej płatną pracę w Europie
W łódzkich szpitalach może zabraknąć lekarzy, jeśli znajdą lepiej płatną pracę w Europie fot. Jakub Pokora
Pielęgniarka zarobi 2 tys. euro, a firma rekrutująca opłaci jej mieszkanie i przejazd. Młody lekarz na początku zagranicznej kariery może "wyciągnąć" bez konieczności dyżurowania nawet 5 tys. euro. Nie musi się martwić o zatwierdzenie dyplomu, ani o znalezienie za granicą nowego mieszkania. Taką ofertą pracy w Niemczech, Francji i Szwajcarii kusiła wczoraj łódzkich studentów medycyny i pielęgniarstwa firma rekrutująca do pracy za granicą.

Personelu medycznego za naszą zachodnią granicą dramatycznie brakuje, dlatego kraje starej Europy coraz chętniej przysyłają do Polski swoich headhunterów. O polskich lekarzy jest jednak coraz trudniej, bo w kraju też zaczyna brakować białego personelu. W województwie łódzkim niektóre szpitale są w stanie zatrudnić od razu nawet kilkunastu specjalistów.

- W tym momencie nie brakuje mi tylko ortopedów, bo tych udało mi się pozyskać z województwa mazowieckiego - cieszy się Grażyna Krulik, dyrektor szpitala w Skierniewicach. - Ale na każdym innym oddziale jestem w stanie zatrudnić od ręki minimum po jednym specjaliście. Bardzo brakuje nam laryngologów, anestezjologów, pediatrów i internistów.

Z kolei ortopedów brakuje w szpitalu im. Kopernika w Łodzi. Podobnie jak w szpitalu w Zgierzu dyrekcja od zaraz zatrudni anestezjologów i specjalistów medycyny ratunkowej.

Jeszcze gorzej jest, jeśli chodzi o pielęgniarki. W województwie łódzkim nie ma szpitala, który ma pod dostatkiem sióstr. - Żaden dyrektor się nie przyzna, że ma za małą obsadę na oddziałach, ale z naszych szacunków wynika, że ok. 40 proc. łódzkich pielęgniarek pracuje na więcej niż jednym etacie. Niemało jest takich koleżanek, które pracują na trzech - mówi Grażyna Romanowska z Okręgowej Izby Pielęgniarek i Położnych w Łodzi. - To pokazuje skalę zjawiska.

Problemem są jednak cały czas pieniądze. O ile w łódzkim szpitalu pielęgniarka rozpoczynająca pracę dostanie ok. 1,8 tys. brutto, to w szpitalu w Niemczech z miejsca zarobi 2 tys. euro, czyli ponad cztery razy więcej. Do tego może pracować tylko na jednym etacie. Prawo zabrania bowiem siostrom pracy ponad 8 godzin dziennie.

Podobne dysproporcje dotyczą młodych lekarzy. W łódzkim szpitalu lekarz rezydent rozpoczynający karierę dostanie na początku pensję brutto w wysokości 3 tys. zł. Po sześciu latach otrzyma kilkaset złotych pod-wyżki. Jeśli nie dorobi w prywatnym gabinecie, to po kilkunastu latach pracy w zawodzie i nocnych dyżurach może pracować w szpitalu z pensją w wysokości 5 tys. zł. W Niemczech taką samą liczbę, tyle że w euro, dostaje lekarz wchodzący do zawodu.

Ilu obecnych studentów dało się po wczorajszym spotkaniu skusić na wyjazd za granicę?

- Ja na pewno chcę stąd zwiać - mówi Piotr, student medycyny. - Przecież lekarz w trakcie specjalizacji jest w polskim szpitalu popychadłem, nosi za ordynatorem teczkę i zarabia tysiąc złotych. Gdyby udało mi się otworzyć specjalizację w niemieckiej klinice, to nie ma się nad czym zastanawiać.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki