Podkreśliła ona, że komornik zabrał audi A3 należące do niej, a nie do córki, u której – z powodu zadłużenia – doszło do egzekucji komorniczej.
Zdarzenie miało miejsce jesienią 2013 roku. Z relacji Małgorzaty K. złożonych w sądzie i śledztwie wynika, że w komisie w Turku kupiła audi A3. Był to jej drugi samochód. Dlatego pożyczała go córce Monice K., która nie miała auta. Pamiętnego dnia, gdy do akcji wkroczył komornik, audi A 3 było w dyspozycji Moniki K., która miała nim pojechać z synem do okulisty.
Nie zdążyła, ponieważ na terenie posesji zjawił się oskarżony i zarekwirował samochód zabierając kluczyki do niego. Monika K. zadzwoniła po matkę, która przyjechała z mężem na miejsce zdarzenia. Zaczęła przekonywać komornika, który – jak zaznaczyła – nie przedstawił się i nie okazał legitymacji służbowej, że to ona, a nie córka, jest właścicielką samochodu. Pokazywała nawet jego dokumenty z dowodem rejestracyjnym na czele. Daremnie.
Komornik nie dał się przekonać i nie odstąpił od zajęcia audi A3. Miał tłumaczyć Małgorzacie K., że skoro jej córka jeździ tym autem, to z pewnością do niej ono należy. Polecił też kobiecie, aby
zabrała z samochodu swoje rzeczy.
W tej sytuacji Małgorzata K. jej córka pojechały z interwencją do przełożonego oskarżonego, który swoją kancelarię miał w Łodzi przy al. Kościuszki. Jednak nie zastały go. Dlatego pojechały szukać pomocy w Sądzie Okręgowym przy placu Dąbrowskiego w Łodzi. Tam im poradzono, aby udały się do Sądu Rejonowego w Zgierzu, jako bardziej właściwego dla tej sprawy. Pojechały. Na miejscu dowiedziały się, że sprawa nie zostanie załatwiona od ręki. Dlatego napisały w niosek w tej sprawie i wróciły do domu Moniki K.
Tam okazało się, że po komorniku i audi A 3 nie było już śladu. Według Małgorzaty K., za auto zapłaciła 30 tys. zł, zaś komornik sprzedał je za 18 tys. zł.
Z wcześniejszych zeznań Moniki K. złożonych w śledztwie i przed sądem wynikało, że jej mąż prowadził firmę branży rolniczo-ogrodniczej, która handlowała maszynami, nawozami i nasionami. Interes nie szedł najlepiej i mężczyzna popadł w tarapaty finansowe. Wkrótce wpadł na pomysł, aby jego żona zarejestrowała tego typu firmę na swoje nazwisko, którą on by poprowadził. Monika K. nie była zachwycona tym projektem, ale małżonek tak nalegał, że w końcu się zgodziła.
Oboje posiadali gospodarstwo z domem i gruntami w powiecie zgierskim. Jednak kłopoty finansowe sprawiły, że sprzedali gospodarstwo panu W., który był wspólnikiem w interesach męża pani Moniki. Mimo tej transakcji małżonkowie nadal mieszkali pod tym samym adresem. Wprawdzie nowa firma należała do 35-latki, to jednak wszelkie poczynania finansowe typu kupno – sprzedaż przeprowadzał jej mąż.
Także ten interes nie wypalił i firma pani Moniki wpadła w długi. Stąd wizyta oskarżonego asesora komorniczego Michała K. jesienią 2013 roku.
iPolitycznie - 300 milionów Putina by skorumpować Świat
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?