Wyjątkowość inscenizacji Fundacji Teatru Scena Poczekalnia polega na tym, że została ona uzupełniona o audiodeskrypcję, powstałą z myślą o osobach niewidomych i niedowidzących. Autorem zapisu, który ułatwia odbiór sztuki, jest reżyser i scenarzysta Paweł Kamza, związany z Wielkopolskim Stowarzyszeniem Niewidomych w Poznaniu. Ważne zadanie, umożliwiające doświadczanie teatru osobom, które mogły czuć się z tego wykluczone, zostało bardzo celnie i sprawnie wypełnione, w dodatku zwróciło uwagę, że otwarcie się na osoby z rozmaitymi dysfunkcjami nie jest związane z dużymi trudnościami - opiera się głównie na szczerej chęci podejmowania takich działań.
Sam „Bóg mordu”, wyreżyserowany dla Teatru Scena Poczekalnia przez Zbigniewa Rybkę opowiada zaś o dysfunkcji umiejętności osiągania porozumienia oraz dewastacji znaczeń w świecie ludzi jawiących się jako światli, otwarci, czuli społecznie reprezentanci najbardziej zaawansowanej przecież w ich mniemaniu kultury zachodu. Świetnie napisana, dynamiczna jednoaktówka, w której z każdym kolejnym dialogiem opadają z bohaterów maski skrywające hipokryzję, małostkowość i najzwyklejszy prymitywizm w interpretacji reżysera i aktorów „Poczekalni” dostaje - także dzięki pozostawieniu na pierwszym planie samego tekstu - szczególnego wymiaru aktualności. Jak intensywnie bowiem brzmią w okolicznościach globalnych szczepień prawniczo-medialne sztuczki podejmowane przez jednego z bohaterów - adwokata Alaina, by zatuszować efekty uboczne leku na nadciśnienie produkowanego przez firmę jego klienta? Jak dobitnie naiwne okazuje się mieszczańskie analizowanie afrykańskiej historii wobec międzynarodowej nieudolności w reagowaniu na problem wojennych i nie tylko uchodźców napływających do Europy i Ameryki? A co najbardziej dojmujące, zapisany w sztuce wybuch autentycznej „mowy nienawiści” u osób „na poziomie”, które w sposób taktowny chciały wyjaśnić trywialny w porównaniu z zachowaniem dorosłych konflikt ich dzieci, unaocznia, jak bardzo mało prawdopodobne jest porozumienie się w świecie, który codziennie, w każdej sprawie, bezrefleksyjnie dzieli się na dwa, w poczuciu wyższości jednej strony nad drugą.
Spektakl „Poczekalni” niczego nie narzuca, pozostawiając dyskomfort odkrywania siebie w bohaterach sztuki publiczności. Z właściwym umiarem, ale i wyeksponowaniem własnej indywidualności podeszli do swoich kreacji aktorzy. Przy czym panie - Izabela Noszczyk i Edyta Torhan - ujmująco empatycznie niuansując przemianę swoich postaci, efektownie zarazem oddziałują na siebie na scenie. Panowie Michał Wielewicki i Hubert Jarczak zaś wykazują więcej dystansu do scenicznej sytuacji, bardziej koncentrując się na osobowościowym zwarciu ich bohaterów. Kwartet nie zawsze gra do tych samych nut, ale trafnie wydobywa czarny humor dramatu Rezy i chwiejność fundamentów obyczajności artykułowanej przez bohaterów jej sztuki. Lekko, bez niepotrzebnych naddatków wystawiony spektakl, który po salwach śmiechu mrozi krew w żyłach.
Instahistorie z VIKI GABOR
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?