Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Światowe Dni Młodzieży. Z Zimbabwe przez Łódź do papieża [ROZMOWA]

Matylda Witkowska
Matylda Witkowska
Ojciec Batanai Padya uczy w jezuickiej szkole w stolicy Zimbabwe, Harare. Przyjechał do Łodzi z reprezentacją młodzieży na festiwal Magis 2016.

Przyjechał ojciec do Łodzi z odległego kraju...
Z Zimbabwe, z południowej Afryki. Jest ze mną 46 młodych ludzi z różnych parafii z całego kraju. Ja mieszkam w stolicy, w Harare. Jestem jezuitą, pracuję w jezuickiej szkole St Ignatius College, gdzie jestem kapelanem, uczę religii i dbam o studentów. Dlatego towarzyszę im podczas festiwalu Magis 2016. Jest to dla nas bardzo ekscytujące doświadczenie.

Trudno było zorganizować przyjazd do Polski?
Podróż z Afryki do Europy jest bardzo kosztowna. Jednak bardzo chcieliśmy przyjechać i udało się: jesteśmy jedną z największych grup na łódzkim festiwalu, a na dodatek pochodzącą z bardzo biednego kraju. Pieniądze zaczęliśmy zbierać już rok temu. Pakiet dla pielgrzyma na cały pobyt w Polsce kosztował 1.700 dolarów. Musieliśmy znaleźć sponsorów, pomogli nam na przykład jezuici z Niemiec. Długo oszczędzaliśmy, pielgrzymi wpłacali od zeszłego roku, po sto dolarów. Mieliśmy też akcje charytatywne. Zorganizowaliśmy koncerty, ludzie płacili za bilety i to nam też pomogło.

Jak to jest być katolikiem w Zimbabwe?
Na pewno inaczej niż w Polsce. Zimbabwe to kraj w dużej mierze protestancki. Katolików jest 10 proc., mamy wiele innych Kościołów, ewangeli-kalnych, zielonoświątkowych, są też inne religie. Ale katolicy w Zimbabwe są bardzo silni i aktywni. Pochodzą z różnych środowisk, biednych, bogatych, wsi i dużych miast.

Jak katolicy dogadują się z wiernymi innych wyznań?
Bardzo dobrze. Inne Kościoły starają się być słyszalne. Jednak Kościół katolicki jest bardzo dobrze zorganizowany. Jesteśmy bardzo dumni, na ulicach często ludzie noszą koszulki z napisami „Jestem katolikiem”.

Światowe Dni Młodzieży. Pielgrzymi są już u rodzin

Co ojca grupa robi w Łodzi?
Przyjechaliśmy na program Magis 2016 przygotowujący do Światowych Dni Młodzieży. Przyjechaliśmy spotkać się z innymi młodymi ludźmi, podzielić się z nimi swoją wiarą i kulturą Zimbabwe. A także cieszyć się, poznawać nowych ludzi, wymieniać. Takie spotkanie jest wspaniałe. Pokazuje, że my jesteśmy jedną, wielką rodziną, wierzymy w jednego Boga. Czy jesteśmy z Afryki, Europy czy Ameryki, jesteśmy jednością.

Jakie są ojca wrażenia z Łodzi?
Podoba mi się wasze miasto. Już na stacji spotkaliśmy bardzo miłych ludzi. Pytali, skąd jesteśmy, pozdrawiali. Potem śpiewaliśmy w tramwaju, a ludzie zaczepiali nas, mówili, że lubią afrykańską muzykę. Pogoda trochę zbyt często się zmienia, ale na szczęście nie jest za zimno.

Co delegacja Zimbabwe będzie robić w kolejnych dniach?
Teraz wszyscy jedziemy gdzieś na tydzień, by brać udział w różnych eksperymentach. Ja na przykład będę grał w teatrze. Potem wszyscy razem jedziemy do Krakowa na spotkanie z papieżem.

Widział ojciec już kiedyś papieża Franciszka?
Tak. Dwa lata temu byłem w Rzymie i widziałem go z daleka. Ale cieszę się, że go zobaczę znowu. Dobrze go widzieć, jak prowadzi Kościół. Robi to świetnie. Franciszek jest bardzo popularny, bardzo pokorny. Jest papieżem zwykłych ludzi, kochającym młodzież. Jego działanie bardzo mnie, jako jezuitę, utwierdza.

Światowe Dni Młodzieży. Jezuici i pielgrzymi zatańczyli „Jesteś szalona”

Światowe Dni Młodzieży. Jezuici i pielgrzymi zatańczyli „Jes...

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki