Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Święta bez dachu nad głową. Ruszyła akcja pomocy pogorzelcom ze Skierniewic [ZDJĘCIA]

Wojciech Kubik
Wojciech Kubik
Ogień pojawił się w domu, gdy sześcioosobowa rodzina smacznie spała. - Obudziłem się i usłyszałem jakieś strzały. To pękał eternit na dachu – wspomina jeden z domowników. Dziś, tuż przed świętami, rodzina została bez dachu nad głową, a w Skierniewicach ruszyła wielka akcja pomocy. Czy uda się na święta zapewnić im dach nad głową?

Ogień wybuchł nocą, gdy wszyscy spali

Była noc, 3 grudnia i w domu państwa Leduchowskich ze Skierniewic wszyscy smacznie spali. Czworo dorosłych i dwójka dzieci – 2-letni Marcel i 8-letni Szymon. Wtedy na poddaszu pojawił się ogień.

- Mąż wstał około drugiej w nocy i usłyszał jakieś huki i strzały. Mówił, że to brzmiało tak, jakby ktoś strzelał z karabinu maszynowego – ze łzami w oczach wspomina pani Maria.

Te strzały to był dźwięk pękających eternitowych dachówek, bowiem na poddaszu szalał już ogień. Gdy mąż pani Marii otworzył prowadzące na strych drzwi, wówczas do środka domu buchnęły kłęby żrącego dymu. Długo się nie zastanawiał. Obudził rodzinę, wezwał straż pożarną i wszyscy jak najszybciej ewakuowali się z płonącego domu.

Wiele godzin walki z żywiołem

W nocnej akcji gaszenia ognia udział wzięło aż 7 jednostek straży pożarnej. Konieczne było częściowe rozebranie palącego się dachu i zalanie wszystkiego wodą. Według wstępnych ustaleń, ogień powstał w kominie, a temperatura płonącej sadzy była tak wysoka, że zajęły się, znajdujące się blisko komina deski konstrukcji dachowej.

Spłonęło całe poddasze, wraz ze stertami drewna, które rodzina gromadziła, chcąc niedługo zabrać się za wymianę poszycia dachowego.

- Zwoziliśmy drewno i szykowaliśmy się do zmiany dachu. Wszystkiego nie dawało się zrobić naraz, dlatego gdzieś trzeba było to drzewo trzymać – słyszymy.

Święta bez dachu nad głową – pomoc ruszyła

Przez pierwsze dni dom nie nadawał się do zamieszkania. Pani Kamila, wraz z dwójką dzieci wyjechała do rodziny, starsi państwo Leduchowscy pierwsze dni spędzili u sąsiadów.

- Wszystko było zalane wodą, nie było energii elektrycznej, nie można było grzać. Dzięki sąsiadom i pomocy rodziny jakoś udało nam się przetrzymać te pierwsze dni po pożarze – mówi pani Maria.

Teraz rozpoczęto wielką odbudowę. Zalane wodą pomieszczenia zaczęto osuszać, rodzina przymierza się też do wymiany dachu, który praktycznie przestał istnieć. I tu z pomocą ruszyli skierniewiczanie. Na portalu pomagam.pl zorganizowano zbiórkę funduszy na sfinansowanie jak najszybszej wymiany dachu – a koszt całej inwestycji wstępnie oszacowano na 50 000 złotych. Częściowo pokryje go co prawda ubezpieczenie, jednak dom ma już 40 lat i ciężko liczyć na to, by firma sfinansowała całą inwestycję.

- Państwo Leduchowscy to ciepli, życzliwi sąsiedzi, a Marcel i Szymek to wspaniałe, ciekawe świata dzieci. Moi sąsiedzi. Ale tak naprawdę to mogliby być sąsiedzi każdego z nas – zachęca do pomocy organizatorka zbiórki.

W ciągu kilku dni udało się zebrać blisko 5 tysięcy złotych, jednak potrzeby są znacznie większe.

- Pomagają nam sąsiedzi, rodzina, a ostatnio też przedstawiciele urzędu miasta i miejskich spółek. Na razie marzymy tylko o tym, aby zrobić dach i móc w miarę normalnie spędzić nadchodzące święta. Potem będziemy martwić się o inne rzeczy.

Najważniejsze, że wszyscy żyjemy – mówi pani Maria.

Rodzinie państwa Leduchowskich można pomóc wpłacając pieniądze na zbiórkę znajdującą się pod adresem: pomagam.pl/leduchowscy

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Dziennik Zachodni / Wybory Losowanie kandydatów

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki