Świetlice łódzkich szkół podstawowych świeciły w sylwestra pustkami. Niska frekwencja w szkołach utrzymuje się od 22 grudnia, kiedy uczniowie zaczęli ferie świąteczno-noworoczne, które potrwają do 6 stycznia.
- Dzisiaj nie przyszło do nas żadne dziecko - mówił w 31 grudnia Andrzej Woziński, dyrektor Szkoły Podstawowej nr 160 w Łodzi. - Dyżury pełnimy od godz. 7 do 16. W czasie przerwy świątecznej przychodzi do nas dwoje, maksymalnie pięcioro dzieci. Wypełniamy im czas głównie grami świetlicowymi. Uczniowie mają do dyspozycji np. piłkarzyki stołowe oraz przybory plastyczne.
Jeszcze mniej dzieci przychodzi do SP nr 36 przy ul. Więckowskiego 35. W poniedziałek 29 grudnia do szkoły przyszło jedno dziecko, we wtorek 30 grudnia - dwoje.
Dyrektorzy łódzkich szkół zapewniają, że sumiennie wypełnili zalecenie Ministerstwa Edukacji Narodowej. Nauczyciele mają olbrzymi żal do minister Joanny Kluzik-Rostkowskiej za formę listów, który resort edukacji wystosował do szkół i rodziców. Pedagodzy podkreślają, że listy sugerują, że nauczycielom nie chce się pracować i siłą trzeba zmuszać do pełnienia obowiązków.
- To jest krzywdzące, tym bardziej, że organizujemy mnóstwo pozalekcyjnych zajęć, które nauczyciele prowadzą w swoim wolnym czasie - mówi Teresa Pasternak, dyrektor SP nr 36 w Łodzi.
Kluzik-Rostkowska napisała dwa listy otwarte do szkół oraz do rodziców i opiekunów dzieci. Napisała w nim m.in.: "macie prawo, by nauczyciele zaopiekowali się Waszym dzieckiem podczas przerwy świątecznej".
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?