Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Sylwester 2016. Ułańska fantazja i fajerwerki to kiepskie połączenie

Redakcja
Maciej Stanik/archiwum Polska Press
Kochamy fajerwerki, ale czy potrafimy się bezpiecznie z nimi obchodzić? Mało kto w sylwestrową noc myśli o zagrożeniach. Zanim więc odpalisz racę, przeczytaj rady chirurga, który widział wiele „petardowych” rąk, i strażnika miejskiego.

Prof. Zbigniew Dudkiewicz, kierownik Kliniki Chirurgii Ręki w Uniwersyteckim Szpitalu Klinicznym im. Wojskowej Akademii Medycznej w Łodzi: Jesteśmy przygotowani, mamy doświadczenie. Każdy z nas dyżurował kiedyś w Nowy Rok, nie można było tego uniknąć, więc każdy tzw. petardową rękę robił. Obrażeń po wystrzałach petard czy fajerwerków mieliśmy bardzo dużo, kiedy obowiązywała służba zasadnicza w wojsku. Z 31 grudnia na 1 stycznia zdarzało się po kilka takich przypadków. Żołnierze, którzy wracali do domu na urlop, brali ze sobą petardy, a witając Nowy Rok, zwykle je odpalali z opóźnieniem. Petardy wybuchała im w ręku. Teraz jest mniej takich przypadków, ale nadal wiele osób zapomina o bezpieczeństwie podczas odpalania fajerwerków czy petard.

I choć to tekturowy wyrób, zawiera ładunek wybuchowy, który powoduje powstanie dość charakterystycznych obrażeń. Uszkodzona zostaje najczęściej przestrzeń między kciukiem, a palcem wskazującym. A to są najważniejsze palce do sprawnego funkcjonowania naszej ręki. Razem z trzecim palcem tworzą tzw. chwyt szczypcowy, czyli dwie trzecie funkcji ręki. Jeśli wybuch był duży lub siła jego rażenia i nie mamy możliwości, by odbudować kciuk, bez niego mamy już tylko chwyt hakowy. Ręka jest wtedy mniej użyteczna, mimo że nadal mamy cztery palce, ale nie mają one opozycji. Czasem kciuk był w ogóle odwrócony, a na pozostałych palcach powstały rany. W czasie ostatnich świąt mieliśmy podobny przypadek pacjenta, któremu wyrób petardowy wybuchł w rękach.

Zniszczenie zależy od tego, co w naszej okolicy lub rękach wybuchło. Jeśli petarda, a te potrafią mieć nawet ok. 20 centymetrów, to uraz jest spory. Dochodzi do uszkodzenia tkanek miękkich mięśni. Czasem zdarzają się też złamania kości. Co ciekawe jednak, ścięgna pozostają całe, a to z uwagi na to, że mają dużą elastyczność i sprężystość.

Dużym problemem są odłamki takiego wyrobu pirotechnicznego. Energia wybuchu powoduje nie tylko uszkodzenie skóry, ale i tkanek miękkich. Lekarz musi sprawdzić, ile takich odłamków i na jaką głębokość wbiło się w ciało. Jeśli wszystkiego dobrze nie oczyścimy, może wdać się infekcja.

Pamiętam dyżur, kiedy operowałem jedną z polskich aktorek. W Łodzi kręcili film fabularny i wybuchło jej coś pod stopą. Długo penetrowałem masę mięśniową, bo niełatwo było znaleźć odłamki. To tak, jak na przykład po postrzale z broni śrutowej. Chirurg, zanim zabierze się do pracy, musi ocenić, co uda się ocalić, czy robić zabieg jednorazowo, czy etapami, zwłaszcza w przypadku ręki, która jest narządem ruchu. Dążymy do tego, by odtworzyć funkcje ręki w jak największym stopniu. Często musimy wykonywać zabiegi mikrochirurgiczne. I nawet gdy mamy tylko kikut kciuka, staramy się go odtworzyć. Robimy wtedy przeszczep z banku kostnego, wszywamy w skórę brzucha, a po trzech tygodniach odcinamy i odbudowujemy. W innych ośrodkach w Polsce w miejsce kciuka przeszczepia się też drugi palec stopy. Ale nie zawsze można wykonać taki zabieg, zwłaszcza gdy uszkodzenia są zbyt duże.

Należy jednak pamiętać, że wszystkie wybuchy, zwłaszcza jeśli ładunek jest duży, grożą uszkodzeniem również klatki piersiowej i płuc. Jesteśmy przezorni i zawsze w takiej sytuacji robimy rentgen klatki piersiowej, nawet jeśli wybuch nie był duży.

Marek Marusik ze Straży Miejskiej w Łodzi: Jeśli decydujemy się na kupno materiałów pirotechnicznych, wybierzmy stoiska w stałych punktach sprzedaży, czyli sklepach albo budkach. Odradzamy zakupy na stoiskach wolno stojących, ponieważ najcześciej trudno zweryfikować źródło i jakość takich materiałów, a po drugie - samo stoisko może być wtedy nielegalne. Tymczasowe instalacje, jak namioty, są niedopuszczalne. Przeprowadzamy kontrole takich stanowisk na targowiskach. Jeśli nie spełniają wymogów opisanych w ustawie, wtedy przekazujemy sprawę policji. Widzimy jednak, że sytuacja zmienia się na lepsze. Sprzedawcy przystosowują się do przepisów. Przez ostatnie dni sprawdziliśmy stoiska na Górniaku, Bałuckim Rynku oraz w okolicach Pioniera i nie znaleźliśmy nielegalnie prowadzonych sprzedaży.

Materiały pirotechniczne to środki przeznaczone do stosowania wyłącznie przez osoby dorosłe. Nie pozwólmy korzystać z nich dzieciom. A w przypadku osób dorosłych, zalecamy, żeby nie odpalać petard po alkoholu, kiedy nasza czujność jest osłabiona. Niektórych wtedy ponosi ułańska fantazja i potrafią wykorzystywać te środki w inny sposób, niż jest to zalecane. Chociażby wypuszczanie fajerwerków typu rakiety z ręki, a powinny być wsadzone gdzieś w ziemię i wypuszczane w odpowiedniej odległości. Pamiętajmy, by robić to w miejscu, w którym nie spowodujemy zagrożenia pożarowego i zagrożenia życia oraz zdrowia osób postronnych, które przyglądają się temu.

Kupując środki pirotechniczne, sprawdź-my ich oznaczenie. Każdy taki wyrób powinien mieć oznaczenie NWP, czyli nie wymaga pozwolenia na używanie i przechowywanie. Po drugie, musi zawierać instrukcję w języku polskim o sposobie używania w formie naklejki albo informację na samym opakowaniu.

Strażnicy miejscy przypominają także, że widowiskowych środków pirotechnicznych można używać tylko trzy razy w roku: w sylwestra, Nowy Rok i Wielkanoc. Strzelanie petardami w pozostałe dni roku może być uznane za zakłócanie porządku. Grozi za to mandat nawet 500 złotych.

Życzenia noworoczne. Wierszyki na Nowy Rok. Śmieszne ŻYCZENIA NOWOROCZNE

ŻYCZENIA NOWOROCZNE. ŚMIESZNE ŻYCZENIA NOWOROCZNE. WIERSZYKI NA NOWY ROK [ŻYCZENIA SMS]

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki