Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Syndrom Nocy Muzeów

Jacek Grudzień
Jacek Grudzień jest szefem i publicystą Łódzkiego Ośrodka Telewizyjnego
Jacek Grudzień jest szefem i publicystą Łódzkiego Ośrodka Telewizyjnego Krzysztof Szymczak
Zastanawiam się często na czym to polega. Łódzkie muzea, często z bogatą i ciekawą ofertą, przez cały rok świecą pustkami, a w jeden wieczór w roku biją rekordy popularności. Serce rośnie, gdy patrzy się na "gigantyczne" kolejki do Dętki, tłum przed wejściem do Muzeum Miasta Łodzi i tramwaje pełne ludzi, którzy prześcigają się w opowieściach co widzieli i co jeszcze chcą zobaczyć.

Zawsze zastanawiam się co powoduje, że my łodzianie tak niechętnie wychodzący z domu i uczestniczący w wydarzeniach kulturalnych, pokochaliśmy noce muzeów. Może dlatego, że cały świat się tak bawi? I chcemy być nie gorsi niż inni ? Może z bardzo prostego powodu, czyli tego, że wiele placówek kulturalnych zamyka się, gdy większość z nas jest jeszcze w pracy.

Najbezpieczniejsza noc w roku

Dużo osób traktuje muzea jak niedostępne twierdze i tylko w dniu gdy odwiedzają je tłumy decyduje się na wizytę w nich. Inna sprawa, że właśnie na ten dzień przygotowywany jest tak atrakcyjny program zwiedzania, że w jednej tylko placówce atrakcji jest tyle co przez cały rok. I nie wiem jak to się dzieje, być może te uśmiechnięte twarze powodują, że to taki wieczór podczas którego na łódzkich ulicach można się czuć bezpiecznie.

I aż chce się, żeby tak było przez cały rok. Żeby miasto było pełne ludzi, którzy chcą i uczestniczą w jego życiu. Tak jak podczas pięknego festiwalu światła, tak jak w magiczne miejsca zmieniały się podwórka podczas niedawnego Festiwalu Czterech Kultur. I takie imprezy, które chciałoby się mieć przez cały rok, można by wymieniać jeszcze długo.

Jak to zapakować do jednej marki

Bardzo ciekaw jestem jak te wydarzenia wpiszą się w nową strategię promocji województwa łódzkiego. Strategię, która ma bardzo dobre założenia. Bo choć to jest bardzo proste i logiczne, do tej pory nikt na to nie wpadł. O co chodzi? O to, że zamiast tworzyć nowe produkty i wydarzenia, markę regionu można budować jego różnorodnością i tymi niesamowitymi rzeczami, które już mamy.

Świetnym przykładem dla innych może być festiwal Kolory Polski, dzięki któremu ludzie z całego regionu poświęcają letnie weekendy na podróże po województwie, zwiedzanie i słuchanie wspaniałej muzyki. Wspieranie inicjatyw oddolnych i docenienie tych, którzy realizują swoje pasje w działalności na rzecz swoich małych ojczyzn może i powinno być przedsięwzięciem integrującym region.

Sądzę, że przy dobrym wsparciu promocyjnym wielkim sukcesem nie tylko w województwie mogą być tego roku wyprawy szlakiem zamków łódzkich, o których wiedza cały czas jest zbyt mała. Może warto podczas wiosenno-letnich wypadów zobaczyć piękną warownię w Oporowie, odbudowane mury w Inowłodzu, lub szukać pozostałości po budowlach w Przedborzu i Łowiczu? Każdy kto choć raz płynął kajakowym szlakiem Pilicą lub Wartą łatwo może wyobrazić sobie tłumy zachwyconych zagranicznych turystów w tych miejscach. Bo żeby poczuć kontakt z prawdziwie dziką przyrodą nie trzeba wyjeżdżać w Bieszczady.

Nieznane cuda małych ojczyzn

Lipce Reymontowskie to maleńka miejscowość mająca trzy niesamowite muzea, tworzone przez wielkich pasjonatów tej ziemi. Niedaleko w Bolimowie można odnaleźć bajkowy garncarski warsztat i zobaczyć jak się wytwarza ceramikę zgodnie dawno ustalonymi zasadami łowickiej ziemi. Takie miejscowości jak Uniejów i Tomaszów już wiedzą jakim biznesem może być turystyka i to na z pozoru mało atrakcyjnych terenach naszego województwa. Niebieskie Źródła, Skansen Rzeki Pilicy, termy, to już rozpoznawalne w kraju marki.

Tylko logo nie takie

Twórcy strategii zwracają uwagę na to, żeby mówienie o przemysłowym dziedzictwie nie dotyczyło tylko Łodzi, ale także innych ośrodków mających wspaniałe tradycje w tej dziedzinie, takich jak Zgierz i Pabianice. Wielokrotnie pisałem państwu o tym, jak bardzo przeszkadza mi akcyjność, zachwycanie się wszystkim co obce, nie nasze. Dlatego nowa strategia tak bardzo mi się podoba, bo dzięki niej i docenieniu oddolnych inicjatyw jest szansa na to, żeby od Kutna do Radomska, Skierniewic do Wieruszowa czuć poczucie dumy z przynależności do tak ciekawego i różnorodnego województwa.

Najmniej w zaprezentowanej w tym tygodniu koncepcji przekonują mnie logo i hasło. "Łódź promuje" nie przekonuje mnie do tego, żeby zajrzeć na stronę internetową z atrakcjami regionu. A literce "Ł" w kółku moim zdaniem trudno będzie uniknąć porównań z symbolem Legii Warszawa i samodzielnie istnieć i kojarzyć się z regionem. Ale to kolejny dowód na to, że najsłabszym ogniwem są nowinki. Na szczęście w strategii promocji są tylko instrumentami do pokazania tych rzeczy, które już mamy i którymi będziemy chwalić się w świecie.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki