Rodzice wstawili się za zwolnioną woźną, która szarpała dziecko w Przedszkolu Miejskim nr 22 w Łodzi. Władze Łodzi będą wymagać od placówek, by natychmiast informowały o sytuacjach kryzysowych.
CZYTAJ DALEJ NA NASTĘPNYM SLAJDZIE
Nie milkną echa szarpania dziecka przez woźną w przedszkolu przy ul. Rybnej 20 w Łodzi. Na nagranym we wtorek (26 listopada) przez jednego z ojców materiale widać jak kobieta siłą ciągnie, szarpie i sadza na krześle uciekającego na korytarz malca. Obok siedzi nauczycielka i biernie się temu przygląda. Scena wzbudziła oburzenie łodzian, ale część rodziców chce, by obie panie wróciły do pracy.
Przedszkolanka szarpała i rzucała dzieckiem. Rodzic nagrał film. Co się stało w przedszkolu nr 22?
We wtorek (3 grudnia) po południu w przedszkolu odbyło się zebranie z rodzicami grupy trzylatków. Było też kilku rodziców starszych dzieci. Część z nich chce przywrócenia do pracy zwolnionej woźnej i powrotu nauczycielki, która się zwolniła sama. Zwracali uwagę, że dzieci tęsknią za paniami, do których były przyzwyczajone.
Rodzice obecni na zebraniu przygotowali podanie do Wydziału Edukacji Urzędu Miasta Łodzi z prośbą o przywrócenie do pracy zwolnionej dyscyplinarnie woźnej. To zszkowało rodziców szarpanego malucha.
- Nie rozumiem tego - mówi Damian Zynger, ojciec trzylatka, który nagrał komórką incydent. - Kobieta szarpała dziecko, a oni nie widzą w tym nic złego - denerwuje się.
CZYTAJ DALEJ NA NASTĘPNYM SLAJDZIE
Urzędnicy jeszcze nie zapoznali się z petycją, ale mają na nią odpowiedzieć.
Tymczasem urząd przygotowuje procedurę postępowania w sytuacjach kryzysowych. Ma ona wymagać od dyrektorów przedszkoli, szkół i innych miejskich placówek edukacyjnych natychmiastowego informowania wydziału edukacji o sytuacjach trudnych. Pierwsze wytyczne mają trafić do szkół w najbliższych dniach.
- To nie jest „kara” dla dyrektorów placówek edukacyjnych a dodatkowa forma wsparcia dla nich w trudnych sytuacjach - podkreśla Monika Pawlak z biura prasowego magistratu.
Sprawa jest szeroko komentowana przez łodzian. Wielu rodziców jest oburzonych zachowaniem pracownicy przedszkola.
Magdalena Jędrzejczak, dyrektor przedszkola jest zdania, że wiele komentarzy jest zbyt krytycznych. - Nie krzywdzimy dzieci - podkreśla dyrektorka.
Jak tłumaczy tuż przed zdarzeniem woźna miała za zadanie pilnować porządku na korytarzu. Bała się, że chłopiec wybiegnie z przedszkola, dlatego starała się go usadzić.
W piątek woźna została zwolniona dyscyplinarnie. Nauczycielka, która biernie przyglądała się scenie, sama się zwolniła. Dyrektor placówki została ukarana naganą przez wydział edukacji.