W czwartek (4 lipca) około godz. 22 po parku Reymonta błąkał się czteromiesięczny szczeniak z olbrzymimi ranami na pysku. Piesek zamiast sierści miał na gołej skórze rozdrapane rany.
Wezwany na miejsce Animal Patrol łódzkiej straży miejskiej zajął się psem. Zwierzę nie było zachipowane i nie dało się odnaleźć właściciela. Piesek trafił do weterynarza. Okazało się, że choruje na nużycę. To częsta wśród zwierząt choroba pasożytnicza powodowana przez nużeńca psiego. Leczona nie powoduje większych problemów. Ale szczeniak nie był leczony. Stracił sierść na pysku i nabawił się poważnych ran.
- Gdyby maluch był leczony od pierwszych objawów choroba nie spowodowałaby takich zmian - podkreślają strażnicy miejscy.
Teraz strażnicy miejscy mają nadzieję, że ktoś rozpozna psiaka, a potem uda się znaleźć jego właściciela i wyjaśnić jego losy.
Jak głosujemy w II turze wyborów samorządowych
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?