W niedzielę większość szczepiących się otrzymała trzecią, przypominającą, dawkę.
- Po raz pierwszy szczepiłem się w czerwcu, wówczas otrzymałem preparat jednodawkowy - mówi pan Marek, który nie ma domu od sześciu lat. - Korzystam z noclegowni przy ul. Przybyszewskiego, mieszka tam wiele osób, ryzyko zachowania jest duże. Nawet teraz jeden z podopiecznych przebywa w izolacji. Mam nadzieję, że szczepionka uchroni mnie przed zachorowaniem.
Pan Marek stał się bezdomny po śmierci żony. Para pobrała się w maju kilka lat temu, a już miesiąc później małżonkowie usłyszeli diagnozę. Okazało się, że żona pana Marka ma nowotwór, a choroba jest na tyle zaawansowana, że pojawiły się przerzuty do różnych organów. Operacje niewiele pomogły, a gdy kobieta zmarła, pan Marek zostawił mieszkanie jej dzieciom z pierwszego małżeństwa i wnukom.
Nie ryzykować
Kolejny mężczyzna ma za sobą zachorowanie na koronawirusa. I choć choroba w jego przypadku nie miała aż tak ciężkiego przebiegu, to nie chce ryzykować kolejnego zakażenia.
- Uważam, że warto się szczepić, dlatego tu przyszedłem - mówi łodzianin.
Mobilne USG
Można się było także przebadać mobilnym aparatem USG, na którego zakup zbiórkę prowadził arcybiskup Grzegorz Ryś, metropolita łódzki. Akcję wsparło niemal sto osób. Udało się również kupić namiot medyczny wraz z nagrzewnicami, by można było przeprowadzić badanie.
W pobliżu katedry pojawiło się wiele osób bezdomnych, ale większość przyszła tu ze względu na ciepłą zupę, którą wydają wolontariusze Ulicznej Misji Medycznej. Osoby, które nie mają gdzie mieszkać, dostają od nich także ciepłe ubrania.
echodnia.eu W czerwcu wybory do Parlamentu Europejskiego
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?