18+

Treść tylko dla pełnoletnich

Kolejna strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich. Jeśli chcesz do niej dotrzeć, wybierz niżej odpowiedni przycisk!

Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Szczęście Kowalskiego

Jerzy Witaszczyk
Jerzy Witaszczyk
Jerzy Witaszczyk Grzegorz Gałasiński
Aż 150 razy w tej kadencji Sejmu poseł Janusz Śniadek wznosił się w przestworza - wyliczył w środę fakt.pl. Śniadek, były szef Solidarności, dojeżdża samolotem z Gdańska do pracy w Sejmie. Do domu też wraca samolotem, choć taniej byłoby pociągiem lub samochodem. No, ale samolotem jest najwygodniej, a koszty się nie liczą, bo i tak za wszystko płaci Sejm, czyli my, podatnicy.

Samolot jest ulubionym środkiem dojazdu posłów, o czym na własne oczy przekonałem się na linii Warszawa-Kraków. Tuż przed startem do maszyny wsiadło kilku wybrańców. Tylko jeden miał teczkę. Pozostali podróżowali "goło", tak jak się jeździ tramwajem do roboty.

Na doloty posłów rocznie wydajemy 7 milionów. Drogo też kosztuje nas tani premier z Gdańska. Nie on jeden. Godzina lotu embraera 175 to koszt 36 tys. zł - wyliczył dwa lata temu "Wprost". Na szczęście w pobliżu prezydenckiej Budy Ruskiej jeszcze nie ma lotniska.

Biedni są posłowie i inni władcy wyższej lub niższej rangi, którzy nie mają lotniska w pobliżu domu. Tacy są skazani na PKP lub dowożenie, jak na przykład słynny absolwent łódzkiej Akademii Medycznej marszałek Mazowsza Adam Struzik.

Ale co szukać daleko, aż w stolicy, skoro przykłady mamy blisko - naszym też codziennie wożą tyłki służbowymi limuzynami. Jak by nie mogli wstać rano o 4, żeby zdążyć na PKS o 6 i być w pracy przy biurku o 8, jak normalny Kowalski czy inny Nowak. No, ale ten normalny Kowalski czy inny Nowak sami płacą za bilety i jeszcze są szczęśliwi, że mają do czego dojeżdżać.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Szczęście Kowalskiego - Dziennik Łódzki

Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki