1/3
- Na szczęście nic mi się nie stało, mam siniaka, zniszczone okulary i podartą koszulę - mówi Adam Wojech. - Pomogli mi także przechodnie, a nie była to jedyne pobicie tego dnia. Trzech mężczyzn napadło mojego kolegę na ul. Piotrkowskiej, mężczyźnie który uczestniczył w marszu zniszczono skrzynkę pocztową. Nic mi się nie stało, ale to była czysta agresja. Sądzę niestety, że niebawem na ulicach polskich miast poleje się krew, a odpowiada za to Jarosław Kaczyński i PiS.
2/3
3/3