Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Szkoła się zaczęła, a książki nie dotarły

Alicja Zboińska
Ośmioletni Kacper z Ozorkowa nie zaczął jeszcze tego roku szkolnego, mimo iż koleżanki i koledzy z drugiej klasy uczą się normalnie. Rodzice zdecydowali, że chłopiec nie pójdzie do szkoły, gdyż nie ma się z czego uczyć.

Mimo że rodzice już 21 sierpnia zamówili dla niego podręczniki, a mieli je odebrać 30 sierpnia, to książki dotarły do nich dopiero wczoraj wieczorem.

Rodzice są rozgoryczeni, tym bardziej, że za książki zapłacili już w momencie składania zamówienia. - Zdecydowaliśmy się na zakup w merlin.pl, 21 sierpnia złożyliśmy zamówienie i od razu za nie zapłaciliśmy, w sumie 285 zł - mówią rodzice Kacpra. - Książki mieliśmy dostać 30 sierpnia. Gdy nie dotarły, zaczęliśmy dzwonić na infolinię i ciągle słyszeliśmy, że jest dużo zamówień i stąd opóźnienie. Zaczęła się szkoła, książek nie było, Kacper został w domu.

Książki dotarły dopiero w poniedziałek. Rodzice nie mogą zrozumieć, dlaczego trwało to tak długo, tym bardziej, że rok temu książki dla Kacpra kupowali w tym samym sklepie i wówczas nie mieli problemów z realizacją zamówienia.

- Rok temu za podręczniki płaciliśmy dopiero przy odbiorze i być może dlatego formie zależało na sprawnej realizacji zamówienia - przypuszcza tata chłopca. - W tym roku pieniądze otrzymali z góry, nie musieli się więc wysilać, a zarazem mieliśmy przez to związane ręce. Moglibyśmy po prostu iść do innej księgarni i kupić podręczniki, ale przecież już za nie zapłaciliśmy i mieliśmy innego wyjścia niż czekać.

Opiekunowie ośmiolatka kilkakrotnie dzwonili na infolinię merlin.pl i dowiadywali się, że zamówienie niebawem będzie zrealizowane. Konsultantki albo zasłaniały się ilością zamówień albo tym, że nie zostały jeszcze wydrukowane faktury potwierdzające zakup.

Agata Czarnowska, rzeczniczka merlin.pl tłumaczy, że opóźnienie wynikało z dużej liczby zamówień. Merlin.pl nie ma bowiem tych książek w magazynie, tylko kupuje je od wydawnictw, a te wysyłają je, gdy zbierze się więcej zamówień.

- Opóźnienie wcale nie było takie duże, od początku była widoczna informacja, że termin realizacji to siedem dni - podkreśla Agata Czarnowska. - Być może klienci tego nie zauważyli.

Rodzice Kacpra zapewniają, że następnym razem po książki pójdą do księgarni.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki