Szkolne podręczniki to nadal duży wydatek

Mirosława Nowakowska z Łodzi, mama 13-letniej Oli i 16-letniego Mariusza, nie rozstaje się z kalkulatorem. Córkę i syna wysłała na obozy, a sama z listą książek odwiedza księgarnie - zarówno te stacjonarne, jak i działające w Internecie. Potrzebuje podręczników do pierwszej klasy gimnazjum i do pierwszej klasy liceum.

- Z mężem jesteśmy załamani, czeka nas olbrzymi wydatek - powiedziała nam pani Mirosława. - Dla Oli i dla Mariusza musimy kupić nowe książki. W jednej księgarni dowiedziałam się, że pierwszoklasiści mają najgorzej, zwłaszcza w gimnazjum, gdyż potrzebują pełnego zestawu książek. Część z nich jest wykorzystywana w następnych klasach, więc za rok powinno być nam łatwiej. Ale to słabe pocieszenie. Nie chcę nawet myśleć o tym, ile będę musiała wydać na zeszyty i inne szkolne akcesoria. Z ich zakupem poczekam jednak na koniec wakacji i promocje w marketach.

Z wyliczeń pani Mirosławy wynika, że na książki z ćwiczeniami może wydać 800 - 1.000 zł. Szuka więc najtańszej oferty. Rodziców w takiej sytuacji jest znacznie więcej i to właśnie o zawartość ich portfeli walczą księgarze w pierwszym miesiącu wakacji.

Aż 20-procentowym rabatem na zakup książek kuszą księgarnie Matras. Promocja trwa do końca lipca, dotyczy głównie książek dla uczniów szkół podstawowych i gimnazjów. Cieszy się dużym powodzeniem.

Na podręcznikach chce także zarobić sieć księgarni Weltbild, która zastąpiła Świat Książki. Komplet książek do klas I - III podstawówki jest tańszy o 10 zł, a jeśli klienci zamówią go w sklepie internetowym, zaoszczędzą 10 zł. Przecenione zostały także pozostałe podręczniki.

O 10 procent mogą być tańsze podręczniki w Empiku. Trzeba jednak spełnić jeden warunek i kupić książki za minimum 100 zł. Biorąc pod uwagę, że komplet kosztuje zazwyczaj minimum 200 zł, nie jest to trudne.

Nieco bardziej skomplikowaną promocję przygotował Merlin.pl. Klienci mogą liczyć na zniżkę od 5 do 10 procent. Rabat rośnie wraz z wydaną kwotą: 5 procent przysługuje tym, którzy wydali minimum 150 zł, a 10 procent przy rachunku za 200 zł.