Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Szkoły Podstawowe w Łódzkiem. Darmowy elementarz posłuży trzem kolejnym rocznikom uczniów

Maciej Kałach
Krzysztof Szymczak
Dobre wieści z podstawówek. Pierwsza część darmowego elementarza "przetrwała" swoich pierwszych użytkowników.

Kalendarzowa jesień potrwa jeszcze półtora miesiąca, ale w podstawówkach zaczyna się zima. Pierwszoklasiści właśnie kończą omawianie czytanek z pierwszej części darmowego elementarza pt. "Jesień", a przechodzą do "Zimy".

Resort edukacji założył, że każda książeczka będzie służyła trzem kolejnym rocznikom uczniów. W woj. łódzkim może być to pomysł wykonalny.

Krytycy nowego elementarza przepowiadali, że skoro jest on darmowy, dzieci nie będą go szanować i szybko zniszczą. Jednak zebrane informacje mówią zupełnie co innego.

W sierpniu 2014 roku łódzkie Kuratorium Oświaty dostarczyło 36 tysięcy egzemplarzy pierwszej części podręcznika do 755 szkół w całym województwie. W rezerwie tej instytucji zostało 3,6 tysiąca "Jesieni". Również szkoły miały własną rezerwę. Gdyby podstawówki zwracały się o zapasy do kuratora, oznaczałoby to, że zużyły własne - czyli podręcznik jest masowo niszczony. Nic takiego nie ma miejsca.

- Z uzupełnień wydano 24 książki: 16 sztuk dla uczniów, którzy doszli do szkół po terminie składania zamówień i osiem sztuk jako odbudowa rezerwy, jaką szkołą musi mieć - mówi Iwona Jachowicz, wicedyrektor wydziału strategii i kadr w łódzkim kuratorium.
Z podstawówek raczej nie dobiegają głosy o kiepskiej jakości elementarza. Środkowe strony "Jesieni" wypadły uczniom jednej z podstawówek na łódzkich Bałutach, ale oficjalnie nie ma wieści o większych kłopotach.

- Dzieci nie uszkodziły żadnej książki, elementarze same też się rozpadają - zapewnia Aleksandra Podlasin-Kubus, dyrektor Publicznej Szkoły Podstawowej "Mileszki" w Łodzi.

Gdyby dziecko zniszczyło którąś z czterech części "Naszego elementarza", to rodzic musiałby wpłacić w szkole 4,34 zł. Ale nauczyciele dbają, jak mogą, aby do zniszczeń nie doszło.

- Panie uczulają dzieci, aby te niczego nie zakreślały na stronach. Nawet kropeczką czytanki, zadanej do domu - opowiada Katarzyna Okrasa, mama sześcioletniej Julki.

Z danych kuratorium wynika, że jedyną szkołą publiczną, która zrezygnowała z "Naszego elementarza", jest podstawówka koło Opoczna. Samorząd, który jest organem prowadzącym placówki, musiał we własnym zakresie zapewnić pierwszakom wybrane książki.

W woj. łódzkim jest także kilka szkół prywatnych, które zrezygnowały z podręcznika MEN.

Oprócz elementarza szkoły dostały od MEN (na każde dziecko) 25 zł na wybrany podręcznik do nauki języka obcego i 50 zł na pomoce edukacyjne.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki