Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Szkoły w Łodzi. Rozpoczęcie nowego roku szkolnego zawsze było dużym wydarzeniem...

Anna Gronczewska
Anna Gronczewska
Zaczął się kolejny rok szkolny. To znakomita okazja, by przypomnieć historię łódzkiej oświaty. Warto pamiętać, że po odzyskaniu niepodległości Łódź była pierwszym miastem w Polsce, które wprowadziło obowiązek szkolny. Był to sposób na walkę z analfabetyzmem. A w Łodzi był to naprawdę poważny problem.

Podobno szkoła w Łodzi istniała już na początku XVI w., ale tak naprawdę historia łódzkiej oświaty zaczyna się w pierwszej połowie XIX w. wraz z rozwojem przemysłu w mieście. Pierwsza elementarna szkoła w Łodzi została otwarta w 1837 r. Do 1862 r. działały tu tylko trzy szkoły. Było to m.in. związane z represjami władz carskich po powstaniu listopadowym. Z czasem polityka rosyjskich zaborców zaczynała łagodnieć. Na początku lat 60. XIX w. w Łodzi było już siedem szkół elementarnych. A w 1870 r. zaczęto im nadawać numery. Jednak nauką szkolną objętych było tylko 10 proc. łódzkich dzieci. Jedną ze szkół, które wtedy powstały była obecna Szkoła Podstawowa im. Orląt Lwowskich mieszcząca się dziś przy ul. Wiosennej. Ale jej pierwsza siedziba znajdowała się przy ul. Głównej, czyli dzisiejszej al. Piłsudskiego.

W 1839 r. otwarto pierwszą w mieście szkołę dla dziewcząt. Nie funkcjonowała długo, bo brakowało chętnych uczennic. Po pół roku została zlikwidowana. Jednak z czasem coraz więcej łodzian myślało o kształceniu swoich córek. Posyłali je do męskich szkół, które stawały się szkołami koedukacyjnymi.

Istniały też tzw. szkoły pokątne, gdzie uczyło się wiele młodych dziewczyn. Nie były one jednak legalne. Z czasem to się zmieniło. Żeńskie szkoły zalegalizowano. Stało się to pod koniec XIX w. Na początku lat 90. XIX w. istniało w Łodzi już 20 żeńskich szkół. Do żeńskich, chrześcijańskich szkół elementarnych należała m.in. szkoła pani Wyszyńskiej mieszcząca się przy ul. Widzewskiej, czyli dzisiejszej ul. Kilińskiego, pani Jastrzębskiej przy ul. św. Benedykta, obecnie ul. 6 Sierpnia i pani Susłowej przy ul. Andrzeja. Żydowską szkołę elementarną dla dziewcząt prowadziła m.in. pani Jakubowska przy ul. Konstantynowskiej (obecna Legionów).

Pod koniec XIX w. w Łodzi było 31 szkół miejskich oraz 25 prywatnych. Wśród miejskich placówek 24 były szkołami elementarnymi. Cztery z nich zostały przeznaczone dla uczniów wyznania mojżeszowego. Były to dwie szkoły dla dziewcząt i dwie dla chłopców. Działały też chedery, czyli żydowskie szkoły religijne. Istniało także sześć szkół rzemieślniczo-niedzielnych i czteroklasowa przygotowawcza Szkoła Aleksandrowska mieszcząca się przy ul. Dzielnej, czyli dzisiejszej ul. Narutowicza. Działało także sześć szkół fabrycznych.

Łódź mogła się też pochwalić trzema gimnazjami. Było to Męskie Rosyjskie Gimnazjum Rządowe mieszczące się przy ul. Mikołajewskiej, czyli dzisiejszej ul. Sienkiewicza (obecne III LO), Żeńskie Rosyjskie Gimnazjum Rządowe przy ul. Cegielnianej, dziś ul. Jaracza oraz miejska Wyższa Szkoła Rzemieślnicza mieszcząca się przy Nowym Rynku (obecnie pl. Wolności) w budynku obecnego Muzeum Archeologicznego i Etnograficznego. Pracowały również prywatne szkoły zawodowe jak Talmud Tora i 3-letnia kupiecka szkoła Z. Gecena.

Szkół elementarnych było stanowczo za mało. Na przykład w 1897 r. do szkół miejskich nie przyjęto ponad tysiąc dzieci. Największym problemem tych szkół były finanse.

- Fundusz szkół, pochodzący ze składek mieszkańców (w niewielkim stopniu uzupełniały go zapomogi z kasy miejskiej i dotacje ze skarbu państwa), zależał od sytuacji gospodarczej Łodzi przechodzącej przez okresy pomyślności i kryzysów, a dochody na ten cel w znacznej mierze ściągane były pod przymusem na drodze egzekucji administracyjnej - zauważa Adrianna Szczerba w swojej książce poświęconej Szkole Zgromadzenia Kupców Miasta Łodzi. - Niekorzystny stan elementarnej oświaty miejskiej poprawiały nieco szkoły fabryczne, czyli jedno- lub dwuklasowe szkoły początkowe, zakładane na własny koszt przez największych łódzkich przemysłowców dla dzieci pracujących w fabrykach robotników oraz dla małoletnich pracowników (w zamian fabrykanci mogli uzyskać zwolnienie od ogólnej składki fundusz szkolny). Ich powstawanie należy przede wszystkim przypisać panującym wśród burżuazji modnym hasłom opieki społecznej, jak i próbom ściślejszego związania robotników z miejscem pracy.

W pewnej mierze na wzrost liczby szkół fabrycznych w Łodzi wpłynęła również ustawa „O małoletnich pracujących w zakładach i rękodzielniach” z czerwca 1882 r., uzupełniona rozporządzeniami.

Znalazły się w niej zapisy regulujące czas pracy nieletnich oraz obligujące właścicieli fabryk oraz manufaktur do umożliwienia nauki dzieciom, które nie ukończyły szkoły jednoklasowej. Miały one uczęszczać do placówek otwieranych przy zakładach pracy lub do innych szkół elementarnych znajdujących się w pobliżu. Nie stwierdzono jednak w sposób obligatoryjny, że fabrykanci są zobowiązani do zakładania szkół fabrycznych. Stworzono jedynie podstawę prawną do ich otwierania. Większość przemysłowców łódzkich była niechętna ponoszeniu kosztów

Na budowę szkoły dla robotników i ich dzieci zdecydował się w 1876 r. Karol Scheibler. Jej pierwszy budynek powstał przy obecnej ul. Księży Młyn. Po śmierci Scheiblera jego zięć Edward Herbst, wybudował w 1884 r. drugi budynek szkolny, od strony ul. Przędzalnianej. Do szkoły Scheiblera chodziło ok. 500 uczniów, a nauka odbywała się na dwie zmiany.

- Do 1912 r. powstały w sumie 23 szkoły fabryczne - pisze w swej publikacji Adrianna Szczerba. - Należy również zaznaczyć, że pewna część łódzkich przedsiębiorców opłacała naukę dzieci robotników uczęszczających do szkół miejskich

Oprócz elementarnych szkół miejskich i fabrycznych istniały w Łodzi także szkoły prywatne. Za naukę w nich się płaciło, więc nie uczyły się w nich z reguły dzieci robotników. Adrianna Szczerba pisze w swej książce, że jednak coraz częściej także robotnicy zauważali konieczność dalszego kształcenia dzieci. Nie chcieli, by kończyły naukę na poziomie elementarnym.

- Lepiej sytuowane rodziny robotnicze chciały uczyć swoje dzieci w szkołach średnich - pisze Adrianna Szczerba. - Było to jednak sprzeczne z rosyjską polityką oświatową w Królestwie Polskim. Po pierwsze, rząd carski nie chciał dopuścić do upowszechnienia oświaty, zwłaszcza tej ponadelementarnej, stanowiącej jeden z czynników postępu społecznego. Po drugie, dwa systemy oświaty - jeden dla biednych i drugi dla bogatych, oddzielne, nie spotykające się ze sobą - stanowiły w XIX w. tendencję dominującą w szkolnictwie. Celem tej polityki było niedopuszczenie do kształcenia na poziomie średnim i wyższym niższych klas społecznych. Po trzecie rusyfikacja nauczania, która osiągnęła swoje apogeum za rządów kuratora warszawskiego okręgu naukowego A. L. Apuchtina, policyjny nadzór nad uczniami zarówno w szkole, jak i poza nią oraz system edukacji mający na celu wychowanie ludzi posłusznych władzy i identyfikujących się z carską Rosją i jej kulturą. I wreszcie, po czwarte, uwsteczniony program nauczania. Te kierunki wywołały sprzeciw społeczeństwa Królestwa Polskiego, którego gwałtownym wyrazem stał się strajk szkolny 1905 r., wsparty przez rewolucję 1905 - 1907. Zasięg i siła tych wydarzeń zmusiły władze carskie do ustępstw i rozbudziły inicjatywę społeczeństwa na polu kształcenia dzieci i młodzieży, co doprowadziło do powstania licznych towarzystw oświatowych oraz nowych szkół.

14 października 1905 r. władze carskie zezwoliły na zakładanie polskich szkół przez osoby prywatne i stowarzyszenia oświatowe. W Łodzi zaczęto tworzyć gimnazja z polskim językiem wykładowym. Ale wcześniej powstał Komitet Wspierania Utworzenia Polskiej Szkoły Średniej w Łodzi. Jego pierwsze zebranie miało miejsce 5 lipca 1906 r. Wtedy podpisano akt założenia gimnazjum z polskim językiem wykładowym. Powołano do życia Komitet Organizacyjny Polskiej Męskiej Szkoły Średniej, z czasem przekształcony w Towarzystwo „Uczelnia”. Naukę w nowym, polskim gimnazjum rozpoczęto już 17 października 1906 r. Pierwszą swą siedzibę dzisiejsze I LO im. Kopernika miało przy ul. Wólczańskiej 55. Po pięciu latach szkoła przeniosła się na ul. Nowocegielnianą, czyli dzisiejszą ul. Więckowskiego. Tam mieści się do dziś W 1911 r. sukcesem zakończyły się wieloletnie starania Towarzystwa „Uczelnia” o uzyskanie koncesji na prowadzenie szkoły. W Gimnazjum Polskim miała miejsce pierwsza matura, którą zdawało sześciu uczniów: Bogusław Fichna. Roman Pawelczyk, Mieczysław Eliasz, Stanisław Hiller, Adolf Tenenbaum i Henryk Wysznacki.

Jedną z najstarszych szkół średnich Łodzi jest też dzisiejsze II LO im. Narutowicza mieszczące się przy ul. Nowej.

- Nasza szkoła powstała już 1904 r. - mówi Jadwiga Ochocka, dyrektor II LO im. Narutowicza. - Była to szkoła prywatna założona przez Józefa Radwańskiego. To pierwsza w Łodzi szkoła w której wykładowym językiem był polski. Mamy przyjacielskie kontakty z I LO, które już pogodziło się z tym, że jesteśmy najstarsi. I LO jako pierwsze uzyskało status szkoły państwowej i dlatego uchodzi za najstarsze. Mieliśmy siedzibę na ul. Cegielnianej, czyli Jaracza. Potem długo mieściliśmy się przy ul. Targowej w budynku Szkoły Filmowej. W 1964 r. dostaliśmy nowy budynek przy ul. Nowej. Tyle, że te przenosiny złamały nam historyczny kręgosłup. Nasi absolwenci, którzy zdawali maturę w szkole przy ul. Targowej dalej chodzą tam z sentymentem. Zwiedzają stare kąty. Twierdzą, że przy ul. Nowej jest sympatycznie, są zawsze mile witani, ale ich serce zostało na ul. Targowej.

W 1886 r. władze carskie utworzyły dwa gimnazja rosyjskojęzyczne - męskie i żeńskie. Oba mieściły się w budynku przy ul. Cegielnianej, obecnej ul. Jaracza. W 1891 r. gimnazjum męskie przeniesiono na ul. Mikołajewską, obecną ul. Sienkiewicza. Dziś mieści się tam III LO im. Tadeusza Kościuszki. Natomiast żeńskie gimnazjum do nowej siedziby, na obecną ul. Pomorską przeniosło się w 1903 r. Już po odzyskaniu niepodległości, w 1920 r. stało się pierwszym w Łodzi Państwowym Gimnazjum Żeńskim, a jego patronką została Emilia Sczaniecka.

Do najstarszych łódzkich szkół średnich należy także III LO im. Kościuszki.

- Jesteśmy jedną z najstarszych łódzkich szkół i staramy się dbać o tradycję - zapewniała nas Maria Włodarczyk, dyrektor III LO im. Kościuszki. - Dbamy o budynek szkoły, który jest wpisany do rejestru zabytku. Jego projekt został opracowany w pracowni znanego łódzkiego architekta Hilarego Majewskiego. Jednym z fundatorów budynku naszej szkoły był Karol Scheibler. Przeznaczył na jego budowę 14 tys. rubli. Popiersie Karola Scheiblera długo stało w naszej szkole, a teraz ozdabia pałacyk Herbsta na Księżym Młynie. U nas została kopia tego popiersia. Nasza szkoła zawsze słynęła z wielokulturowości. W dziennikach sprzed II wojny światowej są zapisy świadczące o tym, że uczyli w niej ksiądz, pop i rabin. Na początku było to Gimnazjum Męskie imienia Romanowych. Po I wojnie światowej otwarto tu czteroklasową szkołę, którą szybko przemianowano na Miejskie Gimnazjum Męskie. Jego pierwszym dyrektorem był profesor Leon Starkiewicz. Jego popiersie stoi przed szkołą.

Po odzyskaniu przez Polskę niepodległości jednym z najbardziej doniosłych momentów w historii Łodzi było wprowadzenie powszechnego obowiązku szkolnego dla dzieci w wieku od 7 do 14 lat. Nastąpiło to już 1919 r. Między innymi za sprawą lekarza i społecznika Stefana Kopcińskiego.

- Łódź stała się tu wzorem dla innych miast - mówił nam Mirosław Jaskulski z Muzeum Miasta Łodzi.

Analfabetyzm był tu jednak sporym problemem. W 1913 r. pisać i czytać nie potrafiło 55 proc. mężczyzn, którzy mieszkali w Łodzi i 66 proc. kobiet. Połowa dzieci w wieku szkolnym nie uczyła się.

Wprowadzenie powszechnego obowiązku szkolnego wiązało się z budową w Łodzi nowych szkół. Pierwszą z zbudowano w 1922 r. przy dzisiejszej ul. Kopcińskiego, wtedy Zagajnikowej. Była tam szkoła podstawowa, potem Gimnazjum nr 28, a od nowego roku szkolnego XI LO. Wtedy zbudowano też m.in szkoły na ul. Przyszkole, na Nowym Rokiciu, na dzisiejszej ul. Sterlinga i Miejską Szkołę Pracy, która mieściła się najpierw przy ul. Piotrkowskiej, a potem na przy Łęczyckiej.

Rozpoczęcie roku szkolnego było zawsze dużym wydarzeniem w życiu Łodzi.

- Już od wczesnych godzin rannych ulice zaroiły się młodzieżą szkolną dążącą do szkół, skąd wyruszono następnie ze sztandarami do świątyń - pisał w 1937 r. „Głos Poranny”. - Po nabożeństwach młodzież powróciła do szkół i w klasach nauczyciele udzielili uczniom instrukcji co do zajęć szkolnych rozpoczynających się w dniu jutrzejszym. Gdy młodzież rozeszła się do domów, w szkołach odbyły się konferencje między kierownikami i dyrektorami szkół a nauczycielami. Na konferencjach omawiano sprawy programów szkolnych i kwestię zakupu dla młodzieży podręczników szkolnych.

Informowano też, że w nowym roku szkolnym w Łodzi zostaną uruchomione pierwsze klasy licealne ogólnokształcące. Licea miały być utworzone przy gimnazjach. Miały objąć następujące wydziały: humanistyczny, przyrodniczy i matematyczno-fizyczny. Kuratorium zapewniało, że przy żadnym z liceów nie zostanie uruchomiony wydział klasyczny. Przy szkołach zawodowych powstawały zaś pierwsze klasy zawodowe, licealne. Na przykład handlowe, krawieckie, techniczne, bieliźniarskie. Uruchomiono także w Łodzi pierwszy państwowy wyższy zakład kształcenia nauczycieli - Pedagogium Nauczycielskie.

Mała rewolucja szykowała się w łódzkiej oświacie przed wybuchem II wojny światowej. Zaproponowano 5-letni plan budowy gmachów szkolnych.

Podawano, że 1 stycznia 1939 r. miasto miało 71.263 uczniów. Chodzili do 1393 oddziałów. Miasto posiadało zaś tylko 13 własnych budynków szkolnych. Było w nich 304 sal lekcyjnych. Kolejnych 674 mieściło się w budynkach prywatnych. Planowano więc budowę 320 nowych izb lekcyjnych. Miały powstać zwłaszcza na krańcach Łodzi, gdzie warunki były najgorsze. Obliczano też, że dzięki wybudowaniu nowych budynków szkolnych zaoszczędzi się rocznie 208 tys. zł rocznie. Tyle pieniędzy Łódź wydawała na dzierżawienie sal szkolnych.

- Od 1940 r. nie będzie się wypłacało dodatku mieszkaniowego dla nauczycieli - wyjaśniano. - Co pozwoli użyć 400 tys. zł rocznie na budowę nowych szkół. Ponadto w 1940 r. zakończona zostanie pierwsza seria robót wodociągowych. Tym samym wodociągi zaczną dawać miastu dochody. Zupełne zakończenie robót wodociągowych przewidziane jest na rok 1942. Od tego czasu cały dochód, jaki miasto osiągnie z wodociągów zostanie przeznaczony na budynki szkolne.

Informowano, że jeszcze w 1939 r. oddany zostanie do użytku nowy gmach szkolny przy ul. Mackiewicza 7 i rozpocznie się budowę kolejnych dwóch. A w ciągu pięciu lat w Łodzi miano wybudować 18 szkół z 320 klasami.

Niemiecka napaść pokrzyżowała te plany.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wideo
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki