Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Szpital Psychiatryczny im. Babińskiego w Łodzi wypowiedział umowę NFZ. Co dalej z chorymi?

Joanna Barczykowska
"Kochanówka" wypowiedziała NFZ umowę, bo ma najniższe stawki  w regionie
"Kochanówka" wypowiedziała NFZ umowę, bo ma najniższe stawki w regionie Krzysztof Szymczak
Brakowało na leki, wypłaty dla pracowników, a nawet leczenie pacjentów, którzy oprócz schorzeń psychicznych cierpią na wiele poważnych chorób. Władze szpitala im. Babińskiego w Łodzi, czyli słynnej "Kochanówki", powiedziały "dość" i wypowiedziały umowę NFZ.

To precedensowa sytuacja w województwie łódzkim. Wcześniej dyrektor żadnego szpitala nie zdecydował się na tak drastyczny krok. Szpital im. Babińskiego ma kontrakt tylko do końca roku, ponieważ tyle wynosi okres wypowiedzenia umowy, która miała obowiązywać do końca 2014 roku. Została jednak zerwana. Powód? Zbyt niskie stawki za leczenie pacjentów uzależnionych i psychicznie chorych, jakie szpitalowi proponuje NFZ.

- Więcej oszczędzać się już nie da. Nie możemy przecież zrezygnować z farmakoterapii. Szpital przeszedł restrukturyzację, dlatego nie mogę też zmniejszyć kadry, bo jej brak byłby niebezpieczny dla pacjentów - mówi Anna Śremska, dyrektor Wojewódzkeigo Szpitala im. Babińskiego w Łodzi. - Jesteśmy szpitalem specjalistycznym, a mamy najniższe stawki za leczenie pacjentów w województwie. Szpital w Warcie i oddziały psychiatryczne przy ulicy Czechosłowackiej za to samo leczenie dostają więcej. Trudno zgodzić się z takim podziałem.

Dyrektor szpitala z takim podziałem zgodzić się nie chce. Wnioskowała o zwiększenie stawek już od początku roku.

- Pierwsze rozmowy odbywały się w styczniu. Wtedy jednak pani dyrektor poprosiła o czas, by zapoznać z sytuacją psychiatrii w województwie. Kolejne wnioski, tym razem już pisemne, wysłaliśmy w połowie roku. Niestety, bezskutecznie. Podczas aneksowania umów na 2014 rok wystąpiło fiasko rozmów - mówi Śremska.

Szpital im. Babińskiego jest największym szpitalem psychiatrycznym w województwie. Rocznie hospitalizowanych jest to ponad osiem tysięcy chorych. Aktualnie w szpitalu leczy się 500 pacjentów. Potrzebujących przybywa z roku na rok.

- Pacjenci chorzy psychicznie czy uzależnieni muszą otrzymać natychmiastową pomoc, dlatego od razu ich przyjmujemy. Brakuje jednak pieniędzy na ich leczenie - mówi Śremska. - Dodatkowym problemem jest konieczność leczenia naszych pacjentów ze schorzeń kardiologicznych czy dermatologicznych. Pacjenta z ostrą psychozą czy delirium nie możemy wysłać do innego szpitala, dlatego leczymy ich u siebie, wydając na to fortunę.

Negocjacje z NFZ trwają. Fundusz zaproponował szpitalowi dodatkowe 600 tys. zł na leczenie uzależnień. Szpital nie zgodził się na tę propozycję i oczekuje kolejnej - większej. Co zrobi NFZ? Więcej zapłacić nie chce. Ma inny pomysł

- W związku z wypowiedzeniem przez szpital im. Babińskiego umowy w zakresie leczenia pacjentów na oddziałach ogólnopsychiatrycznych, łódzki oddział NFZ w ciągu najbliższych dni planuje ogłosić postępowanie konkursowe, tak aby od 1 stycznia była zachowana ciągłość leczenia - mówi Beata Aszkielaniec, rzecznik prasowy NFZ.

Kto może stanąć do konkursu? W woj. łódzkim są tylko trzy szpitale psychiatryczne. Oprócz "Kochanówki", jest Centralny Szpital Kliniczny w Łodzi i Szpital Psychiatryczny w Warcie koło Sieradza. Problem w tym, że "Kochanówka", która ma 530 łóżek, jest największa. Szpital przy Czechosłowackiej może pomieścić 160 pacjentów, a szpital w Warcie 390. Czy NFZ każe zatem uzależnionym łodzianom jeździć na leczenie do Sieradza?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki