Widziałam już małżeństwo w średnim wieku z dwudziestoletnim synem. Zwyczajna rodzina. Pani miała plecaczek, pan siatki z zakupami, a syn czytał w autobusie gazetę. Nagle wyjęli identyfikatory kontrolera MPK i zaczęli sprawdzać bilety. Innym razem kontrolerzy wyglądali jak para zakochanych nastolatków, a kilka dni później "kanarami" okazali się elegancko ubrani panowie, przypominający urzędników wracających z pracy. Słowem pasażerom trudno się domyślić, że ci sympatyczni, schludni ludzie, coraz rzadziej przypominający dawnych zaniedbanych i nierzadko nietrzeźwych "kanarów", i za moment przeistoczą się w groźnych egzekutorów. Chodzi o to, by nieuczciwych pasażerów zaskoczyć i wlepić jak najbardziej zasłużoną karę. Przypuszczam, że wtedy w przyłapanym może burzyć się krew, że tak się dał nabrać. Kto wie, czy także z tego powodu coraz częściej dochodzi do wyzwisk, a nawet do pobicia kontrolerów.
Zastanawiam się też, czy gdyby kontrolerzy MPK pracowali w służbowych mundurach byliby mniej skuteczni? Na pewno ich widok na przystanku mobilizowałby do skasowania biletu, ale byłoby mniej okazji do ściągnięcia kary. Jednak byłaby to gra w otwarte karty.
Joanna Leszczyńska
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?