Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Sztuką ścianę ci zniszczę

Piotr Brzózka
Piotr Brzózka
Piotr Brzózka DziennikŁódzki/archiwum
W tych gorących dniach sławy łódzkich poetów ściennych, kreatywnie podchodzących do kwestii animozji między Widzewem i ŁKS, chciałbym zwrócić uwagę, że w kreatywnym podejściu do płaszczyzn pionowych, wszystkich na głowę bije Manufaktura. Tydzień temu emocje wzbudziło hasło reklamowe łódzkiego centrum handlowego: "Rozgrabić kolekcje. Kryształowa noc zakupów", które w oczywisty sposób kojarzyło się pogromem niemieckich Żydów w 1938 roku.

Manufaktura obiecała zrobić z tym porządek i słowa dotrzymała. Nie wiem, jak gdzie indziej, ale na billboardzie, który mijam w drodze do pracy, pozostała jedynie noc niewinna. Wciąż zakupów, ale już nie kryształowa. Słowo "kryształowa" jakby ktoś zamalował. Zawsze to taniej, niż wymyślać nowy plakat i nowe hasło. Ale to tak słowem dygresji.

Napisów w Łodzi do zamalowania jest coraz więcej, niekoniecznie niskim kosztem. Czytałem, że zdenerwowany tym jest sam Jan Trzeci Waza vel Sobieski, twórca który jakiś czas temu wypisał na starym murze: "Widzew nie czyta książek", a do tego dodał kilkadziesiąt innych, nieco surrealistycznych haseł z ostrzem wymierzonym w Widzew, bądź ŁKS.

Chciał Jan wyszydzić twórczość artystów tradycyjnego nurtu, posługujących się prostą frazą w stylu "j...ć Żydzew". Jak to jednak w życiu bywa, znalazł szybko Jan grono epigonów, którzy pozostając w pewnej bliskości do stylu mistrza, zalewają dziś miasto potokiem złotych myśli. Na ścianach oczywiście, tych nowych oraz odremontowanych nie omijając.

Pewnie tym bardziej zapalczywie to robią, im mocniej temat chwytają media ogólnopolskie. Najgorsze, że niektórym nawet się to podoba. A czym tu się zachwycać? Ani to nowe - już 10 lat temu na łódzkich murach domagano się sądu nad behawiorystami, czyli w sumie nie wiadomo czego. Ani to dobre - choćby twórcy stanęli na głowie, Monthy Python to jednak nie jest, zwłaszcza, że poziom haseł jakby się obniżał. Ani to mądre - co za różnica, gdy ktoś na wypielęgnowanej za ciężkie pieniądze fasadzie postraszy "ŁKS żądni krwi", czy też zadrwi "RTS jeździ tico".

Koszt zamalowania jest przecież taki sam. O to jednak będą się już jednak martwić inni. Twórcy od zarania dziejów posiłkują się hojnością mecenasów, więc i za tę anonimową twórczość ktoś zapłaci. Albo i nie, przecież takie to ładne i mądre, może lepiej zostawić potomnym. Zatem radujmy się, Łódź znów ma reklamę, zwłaszcza, że obok prezentacji dokonań twórców nowej generacji, przypominamy przy okazji całej Polsce klasyczny kanon dzieł kiboli.

Piotr Brzózka

Zapisz się do newslettera

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki