Mieszkańcy wiązali z tym szlakiem duże nadzieje na poprawę bytu. Liczyli, że rozwój turystyki da miejsca pracy. Ich zdaniem budowa szybkiej kolei spowoduje, że turystyka konna się nie rozwinie. Szlak konny kosztował 33 mln zł.
- Czujemy się lekceważeni i krzywdzeni. Kto przyjedzie na konny spacer wzdłuż ekranów dźwiękochłonnych, jeśli takie nawet powstaną? Kto wynajmie pokój w gospodarstwie agroturystycznym, gdy z okien będzie widział i słyszał pociąg - pytają członkowie komitetu w swoim proteście przeciw KDP.
Zwrócili też uwagę na to, że kolej zniszczy dębową aleję w w miejscowości Prusinowice-Borek, która ma być uznana za pomnik przyrody. Komitet wskazuje też, że na trasie KDP gniazdują żurawie i dudki, które są objęte ścisłą ochroną. Komitet postanowił zorganizować spotkanie protestacyjne. Dojdzie do niego w środę o godz. 18 w sali OSP w Wodzieradach.
- Projekt Kolei Dużych Prędkości jest w fazie konsultacji społecznych. Przy ustalaniu ostatecznego przebiegu trasy zostaną wzięte pod uwagę wskazania środowiskowe oraz uwagi społeczności lokalnych. Zapewniamy też, że Urząd Marszałkowski, jako pomysłodawca i realizator projektu Łódzki Szlak Konny nie pozwoli na to, aby inicjatywa, która jest wizytówką naszego regionu, kiedykolwiek ucierpiała na, skądinąd również bardzo istotnej dla rozwoju naszego województwa, inicjatywie - wyjaśnił Jacek Grabarski z wydziału informacji i komunikacji społecznej Urzędu Marszałkowskiego w Łodzi.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
