W godzinach popołudniowych do "Gorącej kiełbasiarni" zapukali policjanci. Okazało się, że od 28 grudnia obowiązuje również zakaz organizowania szkoleń. Mateusz został ukarany mandatem, ale zapowiedział, że być może wróci do swojego pomysłu 17 stycznia, gdy lockdown się skończy.
- 28 grudnia na terenie Łodzi i całego województwa dokonano 561 kontroli siłowni, klubów i centrów fitness, obiektów handlowych, sportowych i restauracji - informuje Joanna Kącka z KWP w Łodzi. - W dwóch przypadkach ujawniono nieprawidłowości - nałożono mandat karny na właściciela łódzkiej restauracji i właściciela klubu fitness w Radomsku, który otworzył siłownię mimo zakazu. W trakcie kontroli w obiekcie znajdowało się 26 ćwiczących. W tym drugim przypadku sprawa została skierowana do sądu.
***
"Gorąca kiełbasiarnia", czyli ośrodek szkoleniowy....
- Klienci oprócz zamawiania jedzenia na wynos, będą mogli skorzystać z usług szkoleniowych „Gorącej kiełbasiarni" na miejscu - tłumaczy Mateusz Al Najar, właściciel restauracji zrewolucjonizowanej przed laty przez Magdę Gessler. - Zakres szkolenia to prawidłowe korzystanie z noża, widelca, łyżki i łyżeczki oraz poprawna konsumpcja kawy i herbaty, piwa oraz soków i napojów. Na sali wykładowczej jest 5 stanowisk szkoleniowych stworzonych zgodnie z reżimem sanitarnym. Po zakupie materiałów dydaktycznych kursanci przystępują do szkolenia.
Solianka, czyli materiał dydaktyczny
Menu bałuckiego lokalu zamieniło się w listę materiałów szkoleniowych, na której znajduje się m.in. uwielbiana przez gości solianka w cenie 15 zł za porcję, kiełbasa od Wieśka za 13 zł, czy leczo z boczkiem i kiełbasą w cenie 15 zł za porcję. Wśród materiałów dydaktycznych są także napoje.
- Mimo, że od materiałów dydaktycznych będę musiał odprowadzić większy podatek niż za jedzenie, to nie zmieniłem dotychczasowej ceny potraw - dodaje właściciel.
Po odbyciu szkolenia, kursant może poprosić o zaświadczenie o ukończeniu kursu oraz zakresie przyswojonej wiedzy, oraz stopniu wtajemniczenia.
Bez tarczy ciężko przetrwać
Mateusz Al Najar przyznaje, że do przekształcenia restauracji w ośrodek szkoleniowy zmusiła go sytuacja finansowa. Wiosną lokal był zamknięty przez trzy miesiące. Działał przez wakacje, ale jesienią, gdy zwykle ruch wzrasta, rząd ogłosił ponowny lockdown branży gastronomicznej. Teraz obroty „Kiełbasiarni” spadły o ponad 30 proc., a wsparcie z tarczy covidowej obejmuje lokale, których obroty spadły o co najmniej 40 proc. Zatem łodzianin na pomoc finansową od rządu nie załapał się. Niezależnie od tego, czy restauracja była zamknięta, czy otwarta jej właściciel płacił pensję i ZUS za siedmiu pracowników zatrudnionych na etacie.
- Zgłosili się do mnie właściciele innych łódzkich restauracji i pizzerii, dla których otwarcie lokalu to „być albo nie być” - dodaje pan Mateusz.
Wybory samorządowe 2024 - II tura
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?