Antyterroryści wyrok łódź

Dwie kobiety, do których wskutek pomyłki wtargnęli antyterroryści w pościgu za gangsterem z Wołomina, uznały, że zasądzone im 9 tys. zł zadośćuczynienia to zbyt mało. Dlatego odwołają się od wyroku Sądu Rejonowego w Łodzi.

Małgorzata Malinowska i jej córka Aleksandra mają dostać od skarbu państwa 9 tys. zł zadośćuczynienia za fatalną pomyłkę warszawskich antyterrorystów, którzy tropiąc gangstera z Wołomina wpadli do mieszkania niewinnych i przerażonych kobiet przy ul. Legionów w Łodzi.

Prokuratura zarzuca policjantom I komisariatu w Łodzi, że w celu zdobycia zeznań skuli dwóch podejrzanych kajdankami i powiesili głową do dołu, tak że kajdanki poraniły zatrzymanym przeguby rąk. Jeden z przesłuchiwanych był inwalidą. Proces policjantów zakończył się w środę w Sądzie Rejonowym w Łodzi. Na następnej rozprawie w czerwcu nastąpią głosy stron.

W mieszkaniu na łódzkich Stokach doszło do interwencji policji, która szukała sprawców kradzieży. Funkcjonariusze twierdzą, że wszystko odbyło się zgodnie z prawem. Lokatorzy są oburzeni.

W łódzkim Sądzie Rejonowym rozpoczął się proces przeciw policji, wytoczony przez Małgorzatę Malinowską. Chodzi o poranny nalot policji 4 marca 2010 w jej mieszkaniu przy ul. Legionów. O godz. 6 kobietę i jej nastoletnią córkę Aleksandrę obudziły hałasy dobiegające z korytarza. Wstały i poszły do kuchni. Wtedy do mieszkania wpadli antyterroryści.