Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Tajemnice podziemi pod imperium Scheiblerów i Grohmanów. Kanały to jedna z ostatnich tajemnic Ziemi Obiecanej

Anna Gronczewska
Grzegorz Gałasiński
Pod dawnym imperium fabrycznym Scheiblera i Grohmana znajdują się kanały. Zakład Wodociągów i Kanalizacji w Łodzi apeluje, by nie wchodzić do nich. Może to grozić utratą życia.

Jak twierdzi Miłosz Wika, rzecznik ZWiK w Łodzi, podziemne fabryczne kanały to jedna z ostatnich nieodkrytych tajemnic z czasów Ziemi Obiecanej. Wiele z nich znajduje się pod fabrycznym imperium Grohmanów i Scheiblerów.

- Zachowały się do dziś i przebiegają pod dawnymi, zabytkowymi przędzalniami czy tkalniami – mówi Miłosz Wika. - Z krajobrazu miasta zniknęło wiele fabrycznych hal z szedowymi dachami, ale pod ziemią są nadal ukryte setki metrów ceglanych kanałów.

Większość z nich zachowała się w dobrym stanie technicznym. Są elementem dziedzictwa przemysłowej Łodzi. Inwestorzy, którzy rewitalizują pofabryczne obiekty, na nowo odkrywają te zapomniane podziemne budowle z czasów Ziemi Obiecanej.

Kanały fabryczne były wznoszone na przełomie XIX i XX wieku. Trudno odnaleźć je jednak na starych mapach. Właściciele fabryk włókienniczych nie chwalili się ich budową, raczej ukrywali ich przebieg przed ówczesnymi władzami.

- Służyły przecież do odprowadzania przemysłowych ścieków do łódzkich rzek – dodaje Miłosz Wika. - Scheiblerowie i Grohmanowie zbudowali swoje zakłady nad rzeką Jasień i jej niewielkim dopływem zwanym Lamusem. Energia uzyskiwana z bystrych rzeczek napędzała pierwsze włókiennicze maszyny, miękka woda z lokalnych strug była też niezbędna do płukania przędzy, bielenia czy farbowania tkanin. Z czasem Jasień i Lamus służyły tylko do obioru fabrycznych ścieków, kierowanych do nich krytymi ceglanymi kanałami. Woda z rzek była tak zanieczyszczona, że w produkcji włókienniczej zastąpiono ją wodą ze studni głębinowych.

W 1898 roku przy obecnej ulicy Kilińskiego 187 Karol Scheibler zbudował tak zwaną „Nową Tkalnię” (zwaną dzisiaj „papieską”).

Wzniósł ją bezpośrednio na rzece Jasień. To był jedyny łódzki zakład zbudowany nad korytem rzeki. W ten sposób łatwiej pozbywano się ścieków z bielnika czy farbiarni. Fabryczny kanał Jasienia przetrwał pod „podłogą” dawnej hali, w której kiedyś pracowały krosna. Nie płynie już nim rzeka. Kilka lat temu ten sam pofabryczny kolektor odkryto podczas remontu ulicy Kilińskiego. W parku Źródliska pod ziemią przebiega zachowany w doskonałym stanie ceglany kanał, do którego trafiały ścieki z dawnych zakładów Scheiblera zwanych „Centralą”, znajdujących się przy Wodnym Rynku. Również na terenie byłych zakładów Grohmana, między ulicami Fabryczną a Tymienieckiego, przebiega fabryczny ceglany kanał. Kiedyś płynęły nim ścieki, teraz płynie, zasilany podskórnymi wodami, strumień Lamus.

Ostatnio w Internecie pojawiły się zdjęcia z takich kanałów. Miłosz Wika przypomina, że wchodzenie do nich grozi śmiercią. W pofabrycznych kolektorach do dziś są toksyczne ścieki, z których wydobywają się trujące gazy. ZWiK zrobił tam zdjęcia, a przy pomocy specjalnej kamery.

CZYTAJ INNE ARTYKUŁY

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki