Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Tajemnicze losy nagrania z tortur Igora Stachowiaka. Gdzie są cztery kopie?

Marcin Rybak
Marcin Rybak
W dniu śmierci Igora Stachowiaka, na komisariacie przy ulicy Trzemeskiej, powstały cztery kopie nagrania z policyjnego paralizatora. Widać na nim jak Igor jest torturowany w toalecie komisariatu. Co się stało z tymi nagraniami? Tę sprawę bada dziś opolska Prokuratura Okręgowa. Przypomnijmy, że gdy rok temu Superwizjer TVN ujawnił słynne dziś nagranie politycy i szefowie policji przekonywali, że policja nie miała dostępu do nagrań z paralizatora. Komendant Główny przekonywał w telewizyjnym wywiadzie, że kilka razy proszono o nie prokuraturę, ale ta go nie przesłała. Dlatego postępowanie dyscyplinarne w tej sprawie zostało zawieszone.

Jak ustaliliśmy, doniesienie do prokuratury – badane dziś przez śledczych z Opola – złożył szef dolnośląskiej policji Tomasz Trawiński w czerwcu ubiegłego roku. Dotyczy ono oficerów z Komendy Miejskiej we Wrocławiu. Jeden z dwóch wątków śledztwa, wszczętego po tym doniesieniu, dotyczy właśnie tajemniczych losów nagrań z paralizatora. Ślad, że takie postępowanie jest prowadzone znaleźliśmy w aktach sprawy przeciwko czterem funkcjonariuszom, oskarżonym o torturowanie Igora. Nagranie to wstrząsający film, pokazujący jak Igor wije się z bólu rażony prądem.

Igor zmarł w niedzielę 15 maja 2016 roku rano. Na miejscu zdarzenia pojawiła się ekipa dochodzeniowo – śledcza złożona z policjantów Biura Spraw Wewnętrznych Komendy Głównej Policji. Była też pani prokurator z prokuratury Stare Miasto. O tym co się później działo pisaliśmy w listopadzie ubiegłego roku.

Od razu było wiadomo, że wobec Igora użyty został paralizator. Na Trzemeską wezwano funkcjonariusza Komendy Miejskiej. Według nieoficjalnych informacji nie była to decyzja ani prokuratora, ani szefa grupy dochodzeniowo – śledczej. Wezwany policjant miał laptop z oprogramowaniem niezbędnym do kopiowania nagrań z kamery paralizatora.

Funkcjonariusz skopiował nagrania pokazujące torturowanie Igora Stachowiaka w toalecie komisariatu przy ulicy Trzemeskiej. Dopiero wtedy o istnieniu paralizatora z nagraniem poinformowano najważniejszą osobę - prokuratora. Zorganizowano „pokaz” filmu. Tak wynika z naszych ustaleń. Eksperci, z którymi rozmawialiśmy, zgodnie oceniają, że to co się stało było niedopuszczalne. Paralizator powinien być zabezpieczony jako dowód w śledztwie. Nagranie powinien skopiować zaangażowany do tego śledztwa biegły.

Tymczasem paralizator został zabezpieczony ale wiele godzin po tym jak policjant skopiował nagranie na komputer i jak pokazywano je prokuratorowi. Ale to nie wszystko. Opolscy śledczy mają – jak się dowiadujemy - informacje jakoby wykonano cztery kopie słynnego filmu z policyjnej toalety. Co się z nimi stało? Być może na to pytanie odpowie opolskie śledztwo.

Jak mówi rzecznik tamtejszej Prokuratury Okręgowej Stanisław Bar postępowanie ma ocenić zachowanie trzech funkcjonariuszy. Tego, który miał obowiązek „administrowania” nagraniami z paralizatorów, tego, który polecił by skopiować nagranie z paralizatora na komputer i tego, który kopie wykonał.

Drugi wątek śledztwa, prowadzonego w Opolu, dotyczy „niewłaściwego zorganizowania pracy związanej z administrowaniem nagraniami z paralizatorów. W Komendzie Miejskiej powinno istnieć specjalne stanowisko: ”System Audiowizualny Paralizatorów”. Do zarządzania danymi osobowymi pochodzącymi z nagrań z paralizatorów. A takiego stanowiska nie utworzono.

Nie wiemy kogo obejmuje doniesienie z czerwca 2017. Z dokumentu, którego kopię mamy, wynika, że sześciu funkcjonariuszy m. in „byłych przedstawicieli kierownictwa” Komendy Miejskiej. Wszyscy, którzy w maju 2016 roku kierowali wrocławską policją dziś są na emeryturze.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Tajemnicze losy nagrania z tortur Igora Stachowiaka. Gdzie są cztery kopie? - Gazeta Wrocławska

Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki