18+

Treść tylko dla pełnoletnich

Kolejna strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich. Jeśli chcesz do niej dotrzeć, wybierz niżej odpowiedni przycisk!

Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

"Tape" - nowa premiera w Teatrze Nowym w Łodzi [ZDJĘCIA]

Łukasz Kaczyński
Grzegorz Gałasiński
Premiera mało znanej w Polsce sztuki "Tape" Stephena Belbera na deskach Teatru Nowego w Łodzi to owoc współpracy studentów dwóch uczelni teatralnych - łódzkiej Szkoły Filmowej i warszawskiej Akademii Teatralnej. W 2001 roku na podstawie tej sztuki Richard Linklater nakręcił film "Taśmy z prawdą" z Umą Thurman i Ethanem Hawkiem.

- To realistyczny dramat psychologiczny, którego bohaterami są trzy młode osoby, spotykające się po latach, by rozstrzygnąć o zdarzeniach, do których doszło gdy kończyli szkołę i wchodzili w dorosłe życie - wyjaśnia Aneta Groszyńska, studentka reżyserii na Akademii Teatralnej, która ma już w dorobku asystowanie nie byle komu, bo Iwanowi Wyrypajewowi. - Każda z postaci ma w pamięci własny opis i nie do końca wiadomo jaka jest prawda. O tym zadecyduje widz. Mnie zainteresowała w sztuce Belbera właśnie wielość spojrzeń i względność pamięci po tym co minione.

Sztuka jest dość jeszcze nowa, bo Belber, amerykański scenarzysta i dramatopisarz, napisał ją w 1994 roku. To opowieść o męskiej przyjaźni, która skonfrontowana zostaje ze wspomnieniami z lat szkolnych, a właściwie - ze stopniową demistyfikacją pobudek, jakimi kierowali się w młodości. A to może przekreślić nawet najtrwalszą przyjaźń.

Jon, ambitny filmowiec, oraz Vincent, strażak, który para się handlem narkotykami, spotykają się hotelowym pokoju. Wspólne wspominanie czasów liceum obraca się w kłótnię, której osią są była dziewczyna Vincenta, Amy, i zapis z taśmy nagranej podczas imprezy zorganizowanej pod koniec liceum. Stopniowo do widza docierają kolejne informacje i szczegóły z przeszłości. Na scenie zobaczymy studentów łódzkiej Szkoły Filmowej, odpowiednio: Konrada Łaszewskiego, Karola Puciatego i Delfinę Wilkońską.

- Dramat rozgrywa się pomiędzy osobami tego bardzo szczególnego trójkąta. Choć nie wiem, czy nazywanie go trójkątem miłosnym to nie za wiele - przyznaje Aneta Groszyńska. - Praca nad "Tape" miała charakter bardzo warsztatowy, co dla nas jest bardzo cenne, bo cały czas się uczymy, nabywamy nowych umiejętności. Sztuka jest dość klarowana, skupiliśmy się więc na budowaniu scen, określaniu ich rytmu, psychologii i budowie postaci i relacji między nimi.

Na scenie pojawi się także czwarta postać (grana przez Macieja Miszczaka), bowiem zdarzenia zostały ujęte w swego rodzaju cudzysłów i rozgrywać się będą w swoistym studiu filmowym.

Aneta Groszyńska jest absolwentką Wydziału Wiedzy o Teatrze w Akademii Teatralnej i Akademii Praktyk Teatralnych "Gardzienice". W roku 2011 była stypendystką ministra kultury. Uczestniczyła też w zajęciach w Workcenter of Jerzy Grotowski and Thomas Richard w Pontederze.

- To ukierunkowało moją uwagę na pracę z aktorem, który na scenie jest najważniejszy. Reżyser powinien być niemal przezroczysty - przyznaje. - Ten spektakl powstaje z myślą o widzu. Oglądanie go ma być dla publiczności przyjemnością. I to publiczności starszej, jak i młodszej, która szuka w teatrze nieco humoru, a tego w sztuce nie brakuje.

"Tape" będzie też debiutem autorek scenografii (Marty Zając z ASP w Warszawie) i kostiumów (Joanny Wróbel, która dotąd pracowała dla prywatnych firm). Premiera 5 stycznia, o godz. 19.15, na Małej Sali "Nowego".

Damy ci więcej - zarejestruj się!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki