Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Targowa 47. Jest zawiadomienie do prokuratury o narażeniu życia i nękanie lokatorów [ZDJĘCIA+FILM]

Łukasz Kaczyński
Grzegorz Gałasiński
Nie ma końca dramatu mieszkańców kamienicy przy ul. Targowej 47. Trwa konflikt z zarządcą nieruchomości, a w budynku wciąż nie ma okien i drzwi. W obronie mieszkańców stanęło Europejskie Centrum Inicjatyw Obywatelskich i złożyło zawiadomienie do prokuratury.

- Mimo zapewnień, pełnomocnicy właścicieli nie wprawili do dziś okien, dlatego postanowiliśmy bronić się wszystkimi dostępnymi drobnymi metodami. Lokatorzy wystąpili do sądu, by w trybie zabezpieczenia nakazał on wprawienie okien. Wyrazili też zgodę uczestniczyć w procesie, gdyby do wprawienia okien nie doszło - mówiła Agnieszka Wojciechowska von Huekelom na przedpołudniowej konferencji przed kamienicą. - Natomiast Europejskie Centrum Inicjatyw Obywatelskich wystąpiło do prokuratury, która już prowadzi śledztwo w sprawie tej kamienicy, aby dołączono paragrafy o narażenie życia i zdrowia tych ludzi przez częściową rozbiórkę kamienicy czyli wymontowanie drzwi, okien i bramy oraz o uporczywe nękanie lokatorów.

Jak mówiła Wojciechowska, możliwe jest rozważenie stalkingu, bo mieszkańcy kamienicy z ul. Targowej 47 są uporczywie wprawiani w poczucie zagrożenia i żyją w jego poczuciu od wielu tygodni, a także wprowadzanie w błąd organów ścigania.

- Jak wiadomo teraz pełnomocnicy właścicieli kamienicy próbują przerzucić na mieszkańców winę jakoby to oni sami postanowili sobie przed świętami zgotować taką krzywdę - mówiła Agnieszka Wojciechowska von Heulekom. - To nie może pozostać bez odpowiedzi także dlatego, że w piątek jeden z pełnomocników ujawnił, że zarządca będzie domagał się odszkodowania za wymontowane okna. Dlatego w oddzielnym piśmie do prokuratury zwróciliśmy się o sprawdzenie od kiedy kamienica jest ubezpieczona i czy aby nie ma tu do czynienia z możliwą próbą wyłudzenia odszkodowania.

Koce w drzwiach, wilgoć i znikająca brama

Okna na klatkach schodowych ktoś wymontował w nocy z 19 na 20 grudnia. Zarządcy budynku, firma Midas Property, sugerowali, że zrobił to ktoś z lokatorów. Lokatorzy uważają, że to absurd - po co mieliby wyziębiać swoje mieszkania. Z kamienicy zniknęły bowiem też drzwi wejściowe oraz drzwi na piętrach prowadzące do mieszkań. W ich miejsce lokatorzy powiesili prześcieradła, powiązane ze sobą koce i derki.

- To wariant letni - mówi pani Barbara, która teraz broni się przed zimnem na korytarzu dostawiając do koca pokojowe drzwi harmonijkowe.

W dziurach po oknach zarządca przytwierdził dykty, które jednak nie w pełni zasłaniają otwory. Na klatkach schodowych panują przeciągi. Umieszczone tam termometry pokazują taką samą temperaturę jak na dworze - w południe były to raptem 4 stopnie Celsjusza. Lokatorzy dostrzegli też człowieka, który chodził po dachu z siekierą. Dwa dni później nadeszły deszcze i dach zaczął przeciekać. Nie mogą tego sprawdzić, bo w drzwiach na strychu zamontowano kłódki. Administrator kamienicy odpierał jednak zarzuty. Lokatorzy skarżą się, że nie mogą ogrzać mieszkań. Niektórzy mieszkają tu od kilkudziesięciu lat. Teraz są przekonani, że padli ofiarą tzw. czyścicieli kamienic, którzy mają pozbyć się lokatorów.

To nie wszystko. W sierpniu, za powieszone na fasadzie prześcieradła z hasłami: "Czyściciele nie mogą czuć się bezkarni", "Midas Property - wykurzamy lokatorów, tylko nie mówi nikomu" zarządcy listownie kazali mieszkańcom płacić za banery, ewentualnie za każdorazowy wjazd do kamienicy płacić sto pięćdziesiąt złotych. Zdemontowała została także brama wjazdowa z doklejonymi do niej artykułami o sprawie. Lokatorzy wiedzą, że jedno jej skrzydło zamknięte jest w oficynie na podwórzu. Obok stoi jedno z okien. Wygląda jak te, które zostały zdemontowane. Z korytarzy zniknęły też umywalki.

Z deszczu pod rynnę?

Dotąd miasto przyznało mieszkania kilku lokatorom. Jako pierwsze dostało je - na Stokach - młode małżeństwo z 20-miesięczną córką, która choruje na serce i niedawno przeszła operację. Na miejscu zastali wielki bałagan - stery śmieci, kartonów, wieszaków i potłuczonych butelek. Nie mają pewności czy sprawne jest tam ogrzewanie. W ich mieszkaniu na Targowej jest ok. 6 stopni Celsjusza. Są zdesperowani i póki co pomieszkują u rodziców. W kamienicy mieszka jeszcze kilkoro małych dzieci. Mieszkańcy nie mogą palić w piecach - ekspertyzy mówią o złym stanie kominów.

- Nie wiem, co będzie dalej. Ja jestem chora na serce, maż ma trzecią grupę inwalidzką. Sami zostaliśmy na piętrze i otaczają nas niedogrzane pustostany z pootwieranymi okami - mówi pani Krystyna. - Z jednej emerytury nie jestem w stanie ogrzać mieszkania. Zrobiliśmy w nim kiedyś gruntowny remont biorąc pożyczki byśmy na stare lata mieszkali godnie. Na stare lata marzniemy. Jeśli się przeziębię, boję się, że moje serce tego nie wytrzyma.

- Pełnomocnicy sugerują, że lokatorzy protestują i walczą o swój pobyt tu, bo chcieliby uzyskać mieszkania od miasta. To absurdalna teoria zważywszy na fakt, że lokatorzy sami inwestowali w te mieszkania remontując je i doprowadzając do nich ogrzewanie, a pomysł przyznania mieszkań wyszedł od polityków, i to przed wyborami. To była propozycja radnych i wiceprezydent Agnieszki Nowak, by szukać dla tych państwa mieszkań - mówiła Agnieszka Wojciechowska von Heulekom. - Lokatorzy są oczerniani bezpodstawnie, więc będziemy rozważać czy i w tej sprawie nie wystąpić do sądu.

CZYTAJ WIĘCEJ O KONFLIKCIE LOKATORÓW Z ZARZĄDCĄ KAMIENICY: Mieszkańcy kamienicy przy Targowej protestują przeciw drastycznym podwyżkom czynszu

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wideo
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki