Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Taxi w Łodzi. Taksówkarze jeżdżą bez licencji a nawet... bez prawa jazdy

Alicja Zboińska
Na bakier z przepisami są zarówno przedstawiciele korporacji, jak i taksówkarze niezrzeszeni
Na bakier z przepisami są zarówno przedstawiciele korporacji, jak i taksówkarze niezrzeszeni Krzysztof Szymczak
Brak działających kas fiskalnych i ważnej licencji na przewóz osób - to główne zarzuty pod adresem łódzkich taksówkarzy, które formułują urzędnicy kontroli skarbowej i inspektorzy transportu drogowego. W rolę taksówkarza wcielił się też mężczyzna, który nie miał nawet prawa jazdy, gdyż sąd zakazał mu prowadzenia samochodu. Przewoźników przed łamaniem przepisów nie są w stanie odstraszyć nawet wysokie kary.

Taksówkarze są regularnie kontrolowani zarówno przez Wojewódzką Inspekcję Transportu Drogowego w Łodzi, jak i Urząd Kontroli Skarbowej w Łodzi.

Najwięcej nieprawidłowości stwierdzanych jest w czasie kursów, które odbywają się późnym wieczorem albo w nocy. Wówczas na ulice wyjeżdżają osoby, które świadomie łamią przepisy.

- Taksówkarze nie spodziewają się, że mogą zostać skontrolowani wieczorem lub nocą, są przekonani, że wówczas nie pracujemy - mówi inspektor Marek Kendra z Wojewódzkiej Inspekcji Transportu Drogowego w Łodzi. - Okazuje się, że część osób nie ma ważnej licencji, gdyż np. zalega z opłatami lub są skazani za niepłacenie alimentów (taksówkarz nie może być karany). Zdarzają się też taksówkarze, którzy nie mają ważnego prawa jazdy.

Inspektorzy przeważnie słyszą te same tłumaczenia - najczęściej o kłopotach finansowych, a jazda taksówką ma być sposobem na ich rozwiązanie.

W czasie jednej kontroli po Łodzi krąży od ośmiu do dziesięciu inspektorów WITD. Każdy z zespołów, gdyż inspektorzy pracują parami, jest w stanie przyjrzeć się dwóm taksówkom i ich kierowcom jednego wieczoru.

Podczas każdej akcji trafiają się taksówkarze, którzy są na bakier z przepisami. Przed kontrolą inspektorzy zasięgają informacji w łódzkim magistracie o wydanych licencjach i przypadkach odmowy. Wśród oszustów są zarówno przedstawiciele korporacji, jak i osoby wożące pasażerów na własną rękę, czyli niezrzeszone.

- Taksówkarze nie zawsze od razu informują przełożonych, że stracili prawo jazdy lub licencję - zaznacza Marek Kendra. - Zdarzają się też recydywiści, którzy jeżdżą np. pożyczonym samochodem, znają konsekwencje, ale nic sobie z tego nie robią . A za brak ważnej licencji nakładamy karę 8 tys. zł.

Pracownicy WITD współpracują też z inspektorami Urzędu Kontroli Skarbowej w Łodzi. Sprawdzają oni, czy w taksówkach zostały zamontowane kasy fiskalne i przewoźnicy rzetelnie płacą podatki. Okazuje się, że taksówkarze bywają bardzo kreatywni - w samochodach można bowiem zobaczyć kasy, które są fiskalne tylko z nazwy.

- W taksówkach były zainstalowane kasy, z których drukowano paragony, tyle że niefiskalne - mówi Mariola Grabowska, rzeczniczka Urzędu Kontroli Skarbowej w Łodzi. - Od tych transakcji nie był więc odprowadzany podatek, czyli tracił na tym Skarb Państwa. To niejedyne przewinienia. W trakcie kontroli najczęściej wychwytywani są taksówkarze, którzy świadczą usługi, mimo że mają zawieszoną działalność gospodarczą lub jej nie zgłosili. Jeden z kontrolowanych taksówkarzy nie miał nawet prawa jazdy, gdyż orzeczono wobec niego zakaz prowadzenia pojazdów.

Za nierejestrowanie transakcji na kasach fiskalnych grozi mandat w wysokości od 160 do 3.200 zł.

Od stycznia do lipca tego roku UKS przeprowadził trzy postępowania karne skarbowe i nałożył sześć mandatów na łódzkich taksówkarzy. Mają oni do zapłaty łącznie prawie 5.500 zł. W całym ubiegłym roku UKS prowadził osiem postępowań karnych skarbowych i nałożył dziesięć mandatów. Ich łączna kwota przekroczyła 7.400 zł.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Taxi w Łodzi. Taksówkarze jeżdżą bez licencji a nawet... bez prawa jazdy - Dziennik Łódzki

Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki