Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Te groby robią przygnębiające wrażenie. Czy ktoś zapali na nich świeczkę?

Anna Gronczewska
Grzegorz Gałasiński/Anna Gronczewska
Na grobach nie ma tabliczek lub pojawiają się dwie litery NN. Nie wiadomo kto w nich spoczywa. Tylko gdzieniegdzie ktoś zapalił znicz, przyniósł doniczkę chryzantem. Może żona przypomniała sobie po latach o mężu, albo syn o ojcu?

W Łodzi osoby, których pogrzeb przygotowuje Miejski Ośrodek Pomocy Społecznej chowane są na specjalnie wydzielonym cmentarzu na Olechowie. Wcześniej pochówki odbywały się na cmentarzu w Gadce Starej. Teraz miejsce gdzie spoczęli robi wrażenie. Rząd krzyży, bez tabliczek...

- Pamiętam jak chowali tu tych biednych ludzi – mówi pani Maria, która przyszła posprzątać grób męża. - Nawet jeden pogrzeb widziałam. Był ksiądz, kościelny i jakaś pani z opieki społecznej. Nawet potem podeszłam do grobu, by zobaczyć kogo w nim pochowali. Jakaś starsza pani. Miała 88 lat...Pewnie nie miała rodziny. Pomyślałam wtedy jakie to szczęście, że mam syna, córkę i na pewno mnie nie zostawią.

Po latach pani Maria chciała zobaczyć grób tej starszej pani. Zapamiętała, że miała na imię Genowefa. Ale nie znalazła...

- Już stał rząd tych pustych krzyży – dodaje. - Ktoś mi mówił, że wyrównali ten teren, ale krzyże zostawili. Minęło 20 lat od pochówku, nikt za groby nie zapłacił. Przy niektórych grobach ktoś teraz przez Wszystkimi Świętymi ustawił doniczkę z chryzantemami, nawet ładną. Zapalił znicz.

Kilka lat temu na cmentarzu na łódzkim Olechowie pochowano Marka. Miał 37 lat.
Mówił, że ceni sobie wolność. Nie raz przychodził do schroniska dla bezdomnych, ale po kilku dniach znikał...Po kilku miesiącach wracał, ale nie na długo. Trzy lata przed śmiercią wyszedł z więzienia. Gdy siedział za kratami nie płacił za mieszkanie i mu je zabrali. W międzyczasie umarła jego konkubina. Zaczął tułacze życie. Nocował na dworcach, po klatkach schodowych. Czasem spał w autobusach jeżdżąc od krańcówki do krańcówki. Potem życie Marka na pewien czas się ustabilizowało. Zamieszkał u siostry, zaczął pracować. Ale praca się skończyła. Przez kilka miesięcy mieszkał w schronisku. Z kolegą i koleżanką znaleźli ruderę na łódzkich Stokach. Któregoś dnia Marek źle się poczuł. Bolała go głowa.

- Może za dużo wypił wieczorem? - zastanawiał się kolega z którym mieszkał. - Ale przecież jest przyzwyczajony do alkoholu...

Koleżanka i kolega wyszli tak jak zawsze, szukać złomu. Marek został. Gdy wrócili nie dawał znaku życia. Pochowała go Pomoc Społeczna. Siostra nie chciała słyszeć o tym, by zorganizować pochówek. Nawet nie przyszła na pogrzeb...

Ale na na takich cmentarzach są też pochowani nie tylko alkoholicy. Duże wrażenie robią groby, gdzie na tabliczkach widzi się litery NN. Są to ludzie, których tożsamości nigdy nie udało się ustalić. To ofiary wypadków, których nikt nie rozpoznał. Ludzie znalezieni w pustostanach, rzekach, stawach. W jednej z mogił spoczywa pani Teresa. Dożyła 92 lat. Zmarła 10 lat temu. Nie miała dzieci, męża. Kiedyś pracowała jako księgowa. Miała znajomych, w jej domu było pełno ludzi. Kiedy przeszła na emeryturę wszystko się zmieniło. Znajomi przestali ją odwiedzać, część umarła. Pani Teresa nie żyła oszczędnie, więc na starość została jej niewielka emerytura. Ledwo starczała na czynsz, leki i skromne jedzenie. Z czasem pani Teresa stała się coraz mniej samodzielna. Rzadko wychodziła z domu. Opiekowała się nią sąsiadka z tej samej klatki bloku na Dąbrowy. Pani Teresa zawsze powtarzała, że nie chciałaby długo żyć...Dożyła dziewięćdziesiątki. Pochowała ją pomoc społeczna. Dziś na jej grobie nie pali się znicz, szczęście że na tabliczce widać jeszcze nazwisko...

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Dziennik Zachodni / Wielki Piątek

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki