Nowelizacja ustawy o dodatku węglowym wykluczy niektóre osoby ubiegające się o dopłatę do węgla. Stracą, ale głównie ci, którzy próbowali oszukiwać i zyskać więcej pieniędzy.
Sprawa dotyczy między innymi osób, które mieszkają na działkach.
Serwis interia.pl donosi, że osoby, które zataiły liczbę lokatorów w swoich deklaracjach śmieciowych, może spotkać przykra niespodzianka. Wnioski o dodatek węglowy dadzą gminom możliwość weryfikacji, ile faktycznie osób mieszka pod jednym dachem. Zamiast świadczenia energetycznego, niektórzy dostaną więc wezwanie do zapłaty.
W ustawie o dodatku węglowym wskazano bowiem, że urzędnicy mają konfrontować wniosek z danymi przekazanymi w podaniach o inną pomoc rządową, jak np. wypłata świadczeń rodzinnych, ale też w deklaracjach śmieciowych.
Od czasu, kiedy ogłoszono, że można ubiegać się o dofinansowanie kupna węgla, po dopłaty zaczęli zgłaszać się też działkowcy. To jednak działanie bezcelowe, ponieważ w świetle przepisów działka nie jest gospodarstwem domowym.
Tylko pod zarządem okręgu bydgoskiego Polskiego Związku Działkowców jest około 3,2 tys. działek, a zrzeszone w stowarzyszeniu są nawet 4 tys. osób. Pojawiają się pytania o tych, którzy na działkach mieszkają na stałe, bo o takich sytuacjach wiadomo powszechnie.