Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Teatr Studyjny w Łodzi: 4 x Hamlet - A jego imię... Hamlet razy cztery. Recenzja

Dariusz Pawłowski
Dariusz Pawłowski
Aleksandra Pawłowska
Mówi się, że rola Hamleta to największe marzenie wstępujących do zawodu młodych aktorów. No to Waldemar Zawodziński, realizując spektakl dyplomowy ze studentami łódzkiej Szkoły Filmowej, dał możliwość spełnienia tego pragnienia od razu czterem, a właściwie ośmiu artystom.

Związki w toksyczne obficie zmieniamy, poczynając od poziomu rodziny, przez próby emocjonalnego partnerstwa, po społeczne relacje. Latami wlewając w to, co powinno być bliskością truciznę. A właściwie całe beczki trucizny...

Puste beczki po wykorzystanych zatruwających życie odpadach służą do narzucenia rytmu porywającemu spektaklowi dyplomowemu studentów Wydziału Aktorskiego Szkoły Filmowej - „4 x Hamlet” w reżyserii i ze scenografią Waldemara Zawodzińskiego, na scenie Teatru Studyjnego. Biorący udział w przedstawieniu studenci, pod wodzą siedzącego za zestawem perkusyjnym Ozeasza Błaszczyka i przygotowani choreograficznie przez Mateusza Rzeźniczaka, uderzając dłońmi w metalowe pojemniki dzielą poszczególne sekwencje widowiska i a to podbiją emocje, a to zbudują nastrój. Wprowadzają do opowieści o duńskim księciu współczesny, energetyczny, nerwowy puls, dopełniając jedną z konstatacji inscenizacji, iż spory o archaiczne, zdawałoby się, z punktu widzenia dzisiejszego, „brawo ja” pokolenia, wartości dotykają także i ich. Nawet, gdy nie chcą.

W spektaklu Waldemara Zawodzińskiego poruszająco (bo są zaznaczone nienachalnie) wybrzmiewają kwestie zapisane przez Szekspira, a tak sprzęgnięte z otaczającą nas rzeczywistością i bliską nam narracją. Hamlet na dziś to przy tym postać samodzielnie (albo przynajmniej o tym przekonana) kreująca swoją przyszłość; osobnik, które nadoświadczał się już rozmaitych przyjemności, wyzwolony z kulturowych i płciowych ograniczeń, dla którego wojny między narodami są nonsensem, a świat urządzony przez osiwiałych boomersów to bezwzględna gra fałszu i obłudy. A jednocześnie natura rozedrgana, rozpaczliwie szukająca punktów zaczepienia, rozglądająca się za właściwym kierunkiem w wielości szlaków, składająca się już nie jedynie z ciemnej i jasnej strony, dwóch twarzy, ale czterech odsłon osobowości. I być może jest on do końca nieświadomy narastających zagrożeń, dlatego wkraczający w finale Fortynbras musi nawet za dosłownie dźwigać na ramieniu jednoznaczny symbol, a przecież barbarzyńców ci nie tylko u nas dostatek i wypełzają z najróżniejszych światopoglądowych okopów.

ZOBACZ STUDNIÓWKI W ŁODZI

W Hamleta wciela się kolejno czterech aktorów i paradoksalnie, zabieg ten silnie wydobywa na pierwszy plan pozostałych bohaterów dramatu. A to piękny prezent dla studentów - niezależnie od tego, z jaką postacią mają do czynienia, mogą wyraziście zaprezentować swoje umiejętności. Reżyser na wiele aktorom pozwolił, dał im dużą przestrzeń do samodzielnej interpretacji, umożliwił każdemu opowiedzenie swojego Hamleta, pilnując raczej, by żaden nie upadł przy tym bezradnie. Zawodziński fantastycznie ułożył sceny zbiorowe, zostawił wiele kapitalnych sekwencji (np. spotkanie Hamleta z duchem ojca, a raczej jego zmaganie z własnymi demonami). Co więcej, spektakl powstał w dwóch obsadach, mamy więc ośmiu Hamletów, dwie Ofelie, dwie Gertrudy, dwóch Poloniuszów, dwóch Klaudiuszów, dwóch Laertesów, jednego Horacego, Rozenkranca i Gildensterna. Przyjemnością jest obserwowanie, jak w spektaklach aktorzy zamieniają się postaciami, wchodzą w odmienne zależności, przeciwstawiają się wcześniejszym rolom. Sporo czasem zyskując...

Pierwszorzędne - zwłaszcza biorąc pod uwagę ekonomiczne możliwości dyplomowych produkcji - kostiumy zaproponowała Maria Balcerek, spore wrażenie robią układy walk Tomasza Maziarza, efektem najwyższego profesjonalizmu są przygotowania studentów wokalne (za którym stoi Alicja Barbara Panek-Piętkowska) i muzyczne (Paweł Serafiński).

Moc przedsięwzięcia zawiera się jednak głównie w tym, że młodzi aktorzy tak mocno uwierzyli w ten spektakl, teatru tradycję (bo „4 x Hamlet” w żadnym elemencie nie zaprzecza klasyce, w szacunku do dziedzictwa sceny i wielkiej literatury pozostając) oraz siłę zawodu, który wybrali i którego się nauczyli. A następnie jak bulteriery idą na scenie po swoje - aż żal wymieniać jedynie niektórych: Julia Szczepańska, Dominik Mironiuk, Hubert Kowalczys, Mikołaj Trynda, Krzysztof Oleksyn to gotowi, nierzadko charakterystyczni, ciekawi aktorzy, a razem z nimi ta wspaniała drużyna. Proza codzienności zweryfikuje wiele z ich nadziei, ale to, co dzięki tej pracy uzyskali sami i co mogą dać swojej widowni okaże się znacznie cenniejsze, a z pewnością trwalsze niż nowy smartfon 4K. No naprawdę!

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Jak działają oszuści - fałszywe SMS "od najbliższych"

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki