Na inaugurację jubileuszowych, XXV Łódzkich Spotkań Baletowych Teatr Wielki przygotował prapremierę efektownie dołączającą do tych udanych w ostatnim czasie przedsięwzięć łódzkiej sceny, które dowodzą, że tkwi tu niezmiennie potencjał pozwalający żyć przekonaniem, iż naprawdę wiele nie brakuje, by pod względem artystycznym (operowym i baletowym) była to znów jedna z najważniejszych instytucji w kraju. Spektakl „Cisza/Silence” w choreografii Ivana Cavallariego pokazuje balet Teatru Wielkiego w zaawansowanej drodze do gotowości na porywanie się na najtrudniejsze projekty; podczas premierowego wieczoru również orkiestra pod dyrekcją Michała Kocimskiego przepełniła swój występ mobilizującą energią, pragnieniem grania, wysoką koncentracją na jakości. Jest na czym budować...
„Cisza/Silence” to kolejna rzecz o tym, że doświadczanie sztuki - choć nierzadko wiąże się z ogromnymi kosztami dla artysty i jego najbliższego otoczenia - jest jednym z tych nielicznych dostępnych nam zjawisk, które nadają głębszy wymiar naszemu istnieniu, a i pozwalają poczuć się (a może nawet stać) lepszymi. Ivan Cavallari opowiada o twórczości Beethovena, lecz i o emocjonalnych, psychologicznych okolicznościach, w których powstawała. Nie przedstawia życiorysu kompozytora, ale drgające, pełne napięcia „wyimki” z jego biografii, mające z jednej strony decydujący wpływ na to, co pisał, z drugiej obrazujące niezwykle silny, bogaty, zagmatwany, żywiołowy wewnętrzny świat, któremu podlegał. Choreograf postawił na czystość i prostotę konstrukcji, przypomina o tradycji, ale obficie korzysta ze współczesnych rozwiązań, daleko wykraczających poza wrażenie: „było równo/ nierówno”. Ciekawie ułożył sceny zbiorowe: między przejmującymi (piękna sekwencja popadania Beethovena w głuchotę z umierającymi nutami), a humorystycznymi (niezmiennie aktualna kpina z wystylizowanej, przerysowanej „arystokracji”). Nieco większej finezji i pomysłowości chciałoby się jednak w układach dla duetów i solistów.
Tym bardziej, że na scenie zobaczyliśmy trafnie dobranych wykonawców. Beethoven pokazuje w przedstawieniu swoje trzy „twarze”: Kreatora (Tomu Kawai), Geniusza (Yuki Itaya) i Człowieka - świetny, monumentalny, precyzyjny Dominik Senator. Wnikamy także w trudne relacje muzyka z bezwzględnym ojcem (Krzysztof Pabjańczyk), kobietami jego życia: matką (Ekaterina Kitaeva-Muśko), Juliettą (Boglarka Novak) i Josephine (znakomita Lydie Boutfeux) oraz bratem Casperem (Grzegorz Brożek) i bratankiem Karlem (dobra rola Pawła Kurpiela). W finale otrzymujemy jeszcze pierwszorzędny występ głównej pary, Moniki Maciejewskiej-Potockas i Gintautasa Potockasa - klasa, absolutna świadomość sceny, siła wyrazu, wdzięk.
Ivan Cavallari dobrał nieoczywiste, biorąc pod uwagę balet, kompozycje Beethovena, co pozwoliło - podczas wykonywania V Koncertu fortepianowego Es-dur Cesarskiego - zabłysnąć jako perła wieczoru porywająco muzykalnemu i wirtuozerskiemu pianiście Tarasowi Hlushko. W taką „Ciszę” warto całym sobą się zatopić...
CZYTAJ INNE ARTYKUŁY
- Noc Muzeów w Łodzi. Jak wykorzystali ją łodzianie? [ZDJĘCIA]
- Wielki remont Grand Hotelu. Tych wnętrz już nie zobaczycie!
- Mini Bieg ulicą Piotrkowską Rossmann Run 2019 [ZDJĘCIA]
- Moto Weteran Bazar na Starcie [ZDJĘCIA]
- Opera "Człowiek z Manufaktury" dobrze zabrzniała na Rynku
- Rozbiór województwa łódzkiego? Częstochowa nie odpuszcza
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?