Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Teraz pora przełamać klątwę stadionu Władysława Króla

Dariusz Piekarczyk
Dariusz Piekarczyk
Teraz pora przełamać klątwę stadionu Władysława Króla
Teraz pora przełamać klątwę stadionu Władysława Króla Fot. Krzysztof Trzosek
Po wygranej w Tychach z GKS najwyższa pora aby piłkarze ŁKS Łódź odczarowali w końcu stadion im. Władysława Króla, na którym nie wygrali oficjalnego meczu.

Po oficjalnym otwarciu obiektu na alei Unii 2 (22 czerwca) ełkaesiacy grali tu czterokrotnie i za każdym razem schodzili z boiska z opuszczonymi głowami. Ba, nie strzeli nawet gola, a stracili osiem. W sobotę zawita tutaj częstochowska Skra, która po dwóch kolejkach ma nieoczekiwanie na koncie cztery punkty. Zespół trenera Jacka Rokosa najpierw zremisował w Chorzowie z Ruchem 0:0, a następnie pokonał na stadionie w Bełchatowie, gdzie rozgrywa domowe mecze, Chojniczankę Chojnice 2:0 (1:0). W obu tych potyczkach na bosko z ławki rezerwowych wchodził wychowanek łódzkiego klubu Piotr Pyrdoł. Piłkarz po odejściu z ŁKS do warszawskiej Legii jakby stanął w rozwoju, a swego czasy był nawet powoływany do młodzieżowej reprezentacji Polski. Wydaje się, że jego miejsce jest jednak w ŁKS.
Wróćmy jednak do niedzielnej wygranej ŁKS w Tychach z GKS1:0 (0:0), bo to przecież pierwsze ligowe zwycięstwo ełkaesiaków od 8 maja, kiedy to łodzianie pokonali na wyjeździe drugoligowego obecnie Górnika Polkowice 2:0 (1:0). W obu tych meczach do bramki rywali trafiał wyłącznie Pirulo.
Tak z kolei triumf z GKS podsumował szkoleniowiec łodzian Kazimierz Moskal, dla którego była to przecież pierwsza wygrana w oficjalnym meczu po powrocie do Łodzi. - Cieszy zwycięstwo, bo zawsze po wygranej inaczej się też pracuje, ale też inaczej podchodzi się do kolejnego meczu. Głowy piłkarzy na pewno będą spokojniejsze. W meczu widać też było, że pewności mimo wszystko jednak jeszcze nam brakuje, bo były takie momenty, kiedy mogliśmy dużo lepiej pewne akcje finalizować.Niektórzy kibice byli zapewne zaskoczeni składem, gdyż rozpoczęliśmy mecz w takim samym ustawieniu jak z GKS Katowice. Zdecydowaliśmy się na taki wariant, gdyż w poprzednim spotkaniu, nie wszystko to co robiliśmy na boisku. Nie pracujemy zbyt długo razem i nie mieliśmy okazję rozegrać, nie wiadomo ile spotkań sparingowych, żeby drużyna się zgrywała stąd też taka, a nie inna decyzja.
Bartosz Biel, dla którego mecz w Tychach był szczególny, bo to przecież były zawodnik GKS, tak natomiast ocenił spotkanie. - Spędziłem w Tychach dwa sezony i bywały chwile gorsze i lepsze, chodź tych lepszych było zdecydowanie więcej, także zawsze będę miło tutaj wracał. Jeśli chodzi o sam mecz, nasza gra wyglądała dużo lepiej, niż w spotkaniu z Katowicami. Realizacja założeń była na poziomie.
- Już w poniedziałek piłkarze mieli przed południem pierwszy trening - mówi Bartosz Król, rzecznik prasowy łódzkiego klubu. - Do południa będą mieli zajęcia także we wtorek i środę, natomiast w czwartek i piątek w godzinie rozegrania spotkania ze Skrą. Mecz rozpocznie się natomiast o godzinie 15. Na szczęście udział w zajęciach biorą wszyscy podstawowi piłkarze. Uraz leczył ostatnio Adam Marciniak, który nie był w Tychach. ą

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki