Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Tli się lont referendum

Sławomir Sowa
Sławomir Sowa
Sławomir Sowa Grzegorz Gałasiński
Minął rok i referendum w sprawie odwołania prezydenta (i Rady Miejskiej), znów wisi nad miastem. Zanim się dowiemy, czy w ogóle do niego dojdzie, miną dwa miesiące. To ważne, bo będą to dwa miesiące, w ciągu których prezydent miasta będzie podejmować decyzje pod presją. A prezydent Zdanowska pokazała już, do jakich jest zdolna decyzji, kiedy czuje się zagrożona - casus sławetnej Rady Mieszkańców, z pomocą której Hannie Zdanowskiej udało się przekabacić i skłócić organizatorów referendum w ubiegłym roku. Jak szybko Radę Mieszkańców powołała, tak szybko ją zdmuchnęła. Ciekawe, czy w tym roku będziemy mieli do czynienia z czymś podobnym.

Dlatego trzeba się teraz uważnie przypatrywać wszelkim ruchom Hanny Zdanowskiej. Dopóki sprawa ewentualnego referendum nie zostanie wyjaśniona, możemy mieć do czynienia z szeregiem ruchów i decyzji pozornych, obliczonych tylko na spacyfikowanie niebezpiecznej inicjatywy, które będą miały niewiele wspólnego z zarządzaniem miastem. Trzeba pamiętać, że obietnic można nie dotrzymywać, a decyzje zmieniać, powołując się na cokolwiek.

Czytaj więcej o REFERENDUM 2013!

Można oczywiście wskazywać, że skala zagrożenia dla Hanny Zdanowskiej jest mniejsza. Wnioskodawcy to raczej klasa okręgowa, jeśli użyć sportowego porównania, a uzasadnienie - takie sobie. Rzeczywiste motywacje Zbigniewa Maurera, inicjatora, też nie muszą budzić zaufania. Niemniej prezydent nie może obok tego przejść obojętnie.

Rzecznik Marcin Masłowski może pisać, że "kolejna już inicjatywa o referendum jest próbą oszukania łodzian przez Zbigniewa Maurera, który próbuje ukryć swoje intencje i cel którym jest załatwienie prywatnej sprawy". Fakty są takie, że powiadomienie o zamiarze przeprowadzenia referendum leży u komisarza wyborczego i podpisy są zbierane. Co prawda, siły polityczne w mieście zachowują powściągliwość i nie zaangażowały swoich struktur w zbiórkę podpisów. Nie oznacza to jednak, że ta zbiórka się nie powiedzie. Nie od takich niemrawych ruchów rozpoczynały się rewolucje. Zresztą, partia taka lub inna może włączyć się w zbiórkę podpisów w momencie, kiedy uzna, że będzie to dla niej korzystne. Nie wiadomo, jak zachowają się środowiska sportowe, szczególnie to związane z Widzewem. Sprawa stadionów rozpala emocje. Co będzie, jeśli zaangażują się w zbiórkę podpisów?

Warto zwrócić uwagę na jeszcze jeden drobiazg. Skoro zbiórka podpisów o zorganizowanie referendum ruszyła, mieszkańcy miasta, którzy rzeczywiście chcą odwołania Hanny Zdanowskiej, nie będą się wczytywać, za co Maurer i Chodakowski chcą ją pozbawić fotela. Hanna Zdanowska rządzi już dwa i pół roku i każdy zdążył sobie wyrobić zdanie na temat jej rządów. Z tego punktu widzenia uzasadnienie wniosku o referendum jest drugorzędne. Ważne, że iskra poszła i lont już się tli. Kto zechce podpisać, podpisze, kierując się swoimi racjami, a przede wszystkim emocjami.

Te wszystkie okoliczności będzie musiała wziąć pod uwagę Hanna Zdanowska, planując swoje działania i decyzje jako prezydent miasta. Wiele zależy od jej środowiska. Czy podpowiedzą jej zlekceważenie zbiórki podpisów, bo inicjatorzy z niskiej ligi, a łodzianie już są zmęczeni referendami? A może każą dmuchać ze wszystkich sił, żeby zgasić płomień w zarodku?

Zapisz się do newslettera

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki