Tłok na parkingu dworca Łódź Widzew. "Uciekł mi pociąg, bo nie miałam gdzie zaparkować". Kierowcy skarżą się na brak miejsc

Problem z zaparkowaniem na dworcu Łódź Widzew miała w ubiegłym tygodniu pani Małgorzata z Łodzi. W środę, 8 marca, przed godziną 9 rano planowała dojechać samochodem na dworzec i tam przesiąść się na pociąg do Warszawy, a wieczorem wrócić w ten sam sposób i odebrać samochód. To się nie udało.

- Dojechałam na dworzec, ale nie miałam gdzie zaparkować - opowiada pasażerka. - Może to z powodu opadów śniegu, ale na żadnym parkingu nie było miejsca, zastawione były też wszystkie uliczki pod sąsiednimi blokami - relacjonuje.

W czasie gdy pani Małgorzata krążyła po okolicy w poszukiwaniu miejsca do zaparkowania, jej pociąg odjechał.

- W ten sposób straciłam około 100 zł - denerwuje się pasażerka. - Przepadł mi bilet, bo już nie zdążyłam go zwrócić, a do tego musiałam pojechać do stolicy samochodem i wrócić - opowiada.

O problemach z parkowaniem na dworcu Łódź Widzew wiadomo od dawna. To główny dworzec dla wielu kierunków z Łodzi. Parking tu jest bezpłatny i pasażerowie pociągów chętnie z niego korzystają, zostawiając auta także na dłuższy czas. Miejsca często zajmują już wcześnie rano pasażerowie dojeżdżający do pracy do Warszawy. Jeśli ktoś dociera w ciągu dnia, ma problem z zaparkowaniem. To także problem dla mieszkańców sąsiednich bloków, którzy narzekają na zastawiających im miejsca parkingowe podróżnych.

Kłopoty nasiliły się we wrześniu 2020 roku, gdy na podziemnym parkingu dworca Łódź Fabryczna wprowadzono opłaty za parkowanie. Dziś za godzinę stania na Fabrycznym trzeba płacić 5 zł, zostawienie auta na 10 godzin kosztuje aż 51,50 zł. Dlatego wielu pasażerów woli wyruszać z Widzewa. - Teraz gdy muszę pojechać do Warszawy, jadę z Retkini aż na Widzew. To bez sensu, ale tak jest taniej - mówi jedna z pasażerek.

Jednak rozwiązanie tego problemu nie będzie łatwe. Przed dworcem PKP Łódź Widzew znajdują się w sumie dwa parkingi: należący do PKP na 190 miejsc, oraz miejski parking na 130 miejsc. Żaden z tych parkingów nie będzie na razie powiększany.

- Na tę chwilę spółka nie planuje powiększania liczby miejsc parkingowych- informuje Agnieszka Jurewicz z Biura Komercjalizacji, Komunikacji i Promocji PKP.

Podobnych planów nie ma też zajmujący się łódzkimi parkingami Zarząd Dróg i Transportu w Łodzi.

Tymczasem w wielu miastach na świecie zachęca się do łączenia komunikacji prywatnej i transportu publicznego w jednej podróży.
Hubert Barański z Fundacji Fenomen podkreśla, że takie łączenie różnych środków transportu ma wiele zalet i pasażerów powinno się do niego zachęcać przez budowę parkingów typu park&ride, nie tylko przed dworcami kolejowymi dla wyjeżdżających, ale też na obrzeżach Łodzi dla przyjeżdżających do miasta.

Jednak integracja transportu prywatnego i publicznego powinna być przemyślana. Jeśli mamy zachęcić kierowcę do przesiadki do transportu zbiorowego powinien otrzymać w zamian coś ekstra: na przykład strzeżony parking na obrzeżach miasta w zamian za bezpłatny dzienny bilet komunikacji miejskiej - mówi Barański. Jak przyznaje mimo apeli m.in. Fundacji Fenomen w Łodzi nie istnieje żaden klasyczny parking systemu park&ride.

Krokiem w tym kierunku jest wprowadzenie specjalnego, tańszego abonamentu parkingowego pod dworcem Łódź Fabryczna i w jego okolicach dla posiadaczy migawek MPK lub kolejowych. Podczas gdy zwykli kierowcy płacą za abonament w tej strefie 180 zł miesięcznie, posiadacze migawek płacą 50 zł miesięcznie. W tym roku do końca lutego wydano 40 takich abonamentów, zwykłych -103.