Tłusty czwartek 2023. W cukierniach w Łodzi zaczęło się wielkie smażenie pączków na tłusty czwartek. Jak powstają pączki dla łodzian?

W tłusty czwartek przeciętny Polak zjada średnio 2,5 pączka. To oznacza, że tylko dla Łodzi trzeba usmażyć ponad 1,5 miliona pączków, a dla wszystkich mieszkańców Łódzkiego prawie 6 milionów pączków!

A to oznacza dla cukierni ogrom pracy. Od środy (15 lutego) praktycznie całkowicie przestawiły się one na produkcję pączków.

W cukierni Miś przy ul. Milionowej w Łodzi przygotowywanie pączków na przypadający 16 lutego tłusty czwartek rozpoczęło się już w środę w samo południe. Smażenie potrwa dokładnie 24 godziny i zakończy w czwartek w południe. Do 10 cukierni sieci ma trafić około 30 tys. pączków.

- Na tłusty czwartek przygotowujemy same pączki. Nikt nie kupuje ciast, poza osobami, które wcześniej zamówiły sobie torty na specjalne okazje, takie jak urodziny – mówi Krzysztof Miś.

Cukiernie Dybalscy chcą przygotować na tłusty czwartek 15 tys. pączków. Smażenie rozpoczęło się w środę wieczorem i ma trwać jeszcze w czwartek - tak długo, jak będzie zapotrzebowanie. Przygotowanie pączka od wyrobienia ciasta trwa około dwóch godzin, można więc dostosować podaż do popytu.

Cukiernicy spodziewają się kolejek przed sklepami od rana, bo większość klientów kupuje pączki w drodze do pracy lub szkoły. Pączki sprzedawane będą aż do wieczora.

Za to po tłustym czwartku cukiernicy będą… wyczerpani. Dlatego na przykład Wojciech Golic, który niedaleko łódzkiego Górniaka samodzielnie prowadzi cukiernię Receptura w piątek… zamknie zakład i będzie przez jeden dzień odpoczywał. Potem zacznie przygotowywać wypieki na ostatki i ostatnie dni karnawału.

Gusta klientów od lat się nie zmieniają. W tłusty czwartek sprzedawane są głównie pączki tradycyjne: z marmoladą owocową, konfiturą śliwkową lub różaną.

- Jeśli ktoś chciałby pączki w innych smakach, musi je wcześniej zamówić – wyjaśnia Wojciech Dybalski.

Część cukierni ma dziś w ofercie także pączki smakowe, sieć Barbarella proponuje na przykład pączki z nadzieniem alkoholowym. Niektórzy starają się przygotować coś specjalnego. Na przykład cukiernicy z Misia upiekli pączka… półkilogramowego.

Cukiernicy mają nadzieję, że klientów w tym roku nie odstraszą ceny, choć w tym roku pączki mocno zdrożały. W cukierniach średnio o złotówkę, w tańszych marketach o kilkadziesiąt groszy. W łódzkich cukierniach pączki dostaniemy w cenie od około 3,40 do 6 zł za sztukę. Rok temu można je było dostać w cenie mocno poniżej 3 zł.

Wojciech Dybalski, który oferuje w tym roku pączki z konfiturą śliwkową po 4 zł a z różą po 5 zł podkreśla, że wzrost cen i tak nie jest adekwatny do wzrostu cen surowców i energii i zasadniczo pączki powinny być jeszcze droższe. - Wzrost cen trzeba jednak wypośrodkować. Nie jest sztuką ustawić cenę na 6 zł, ktoś musi jeszcze tego pączka kupić – wyjaśnia.

Jak co roku ofertę tanich pączków przygotowały supermarkety. W ostatnich dniach najtańsze pączki w marketach sprzedawane pojedynczo kosztowały około 1,15-1,25 zł za sztukę. Ale kupując w większych ilościach można w okresie tłustego czwartku dostać je sporo taniej. Jednym z rekordzistów jest Lidl, który przy zakupie dwóch tuzinów ma je sprzedawać dziś po… 39 groszy. Jednak markowe, lepszej jakości pączki nawet w marketach kosztują około 2,4- 3,4 zł.