Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

T-Mobile Ekstraklasa: PGE GKS Bełchatów - Ruch Chorzów 0:1 [ZDJĘCIA]

Paweł Hochstim
Piłkarze PGE GKS Bełchatów doznali czwartej wiosennej porażki, przegrywając na własnym stadionie z Ruchem Chorzów 0:1

- O takich meczach mówimy, że są o sześć, a może i o dziewięć punktów - zapowiadał przed spotkaniem trener PGE GKS Kamil Kiereś. Jego piłkarze wzięli do sobie do serca, grali bardzo ambitnie, ale nie dali rady pokonać Ruchu, który przecież, choć nieźle wystartował wiosną, to wciąż jest jednym z poważnych kandydatów do spadku z T-Mobile Ekstraklasy.

Gdyby piłkarze Kieresia grali skuteczniej, to mecz z Ruchem pewnie by wygrali. Już na początku meczu po raz kolejny swoje umiejętności zagrania decydującego podania pokazał Kamil Wacławczyk, który świetnie przerzucił piłkę nad obrońcami do Macieja Małkowskiego, ale ten nie potrafił czysto uderzyć piłki i skończyło się na strachu chorzowian.

Jeszcze przed przerwą szansę na gola miał Michał Mak, ale też nie oddał dobrego strzału. Za to spokojnie gola mogli zdobyć gracze Ruchu, ale Grzegorz Kuświk, Łukasz Surma i Filip Starzyński strzelali niecelnie.

Im bliżej było końca gry, tym bełchatowianie częściej atakowali, ale były to akcje chaotyczne. Podopieczni Kieresia grali nerwowo i liczyli tylko na indywidualny błysk Arkadiusza Piecha, który jednak nie umiał pokonać chorzowskiego bramkarza. Świetną okazję miał też Sebastian Olszar, ale i on kopnął wysoko nad bramką.

Nie ma co ukrywać - przez 88 minut mecz był nudny, ale w końcówce emocji było aż nadto. Piłkarze PGE GKS nie mieli jednak z czego się cieszyć, choć spokojnie mogli obronić przynajmniej remis.

W 88. minucie Eduards Visnjakovs wyprzedził bełchatowskich stoperów i głową pokonał Dariusza Trelę, ale minutę później zespół PGE GKS stanął przed wielką szansą na wyrównanie, bo Marcin Malinowski staranował w polu karnym Pawła Komołowa, a sędzia podyktował rzut karny.

Do piłki podszedł... najmniej doświadczony piłkarz PGE GKS Marcin Flis i strzelił słabo, a Matus Putnocky obronił i to uderzenie, i dobitkę głową. Jakby emocji było mało, to jeszcze kilka chwil później Paweł Baranowski ostro zaatakował chorzowskiego bramkarza i obejrzał drugą żółtą, a w konsekwencji czerwoną kartkę. Kapitana PGE GKS zabraknie w piątkowym spotkaniu z Pogonią w Szczecinie, które rozpocznie 25. kolejkę T-Mobile Ekstraklasy.

Księgarnia Dziennika Łódzkiego: www.ksiegarnia.dzienniklodzki.plKsięgarnia Dziennika Łódzkiego: www.ksiegarnia.dzienniklodzki.plKsięgarnia Dziennika Łódzkiego: www.ksiegarnia.dzienniklodzki.pl

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki