Nawet otwarcie sklepu Biedronka jest w stanie ściągnąć tłumy, które nocą koczują, by rano zapolować na okazję. Jeszcze z tego nie wyrośliśmy?
Proszę zwrócić uwagę, że to nie są osoby, które będą te towary konsumować. Ci, którzy polują na okazje, zazwyczaj chcą nabyte dobra z zyskiem sprzedać. To nie są typowi konsumenci, bo każdy sobie kalkuluje kwestię nakładów czasu, komfortu psychicznemu - swoje trzeba przecież odstać w takiej kolejce...
Czyli na wyrost są wszystkie interpretacje ekonomiczno-psychologiczne typu bo idzie kryzys, bo jesteśmy biedni, bo jesteśmy chciwi, bo działa na nas magia promocji?
Moim zdaniem nie chodzi o to. Po prostu istnieje pewna grupa osób, które są przy wszystkich takich otwarciach. Nie kupują pojedynczo, ale hurtem. Wiadomo, że Biedronka jako dyskont ma ceny bardzo atrakcyjne, więc tym bardziej przy tego typu promocji ceny są faktycznie dużo niższe, niż gdziekolwiek indziej. Drobny detalista sprzedający na ryneczku może sobie zrobić niezły zapas i może potem na tym zapasie nieźle zarobić. Tak więc to nie są ludzie, którzy ze skrajnej biedy polują na okazje. Odróżnijmy także grupę produktów powszechnego użytku od produktów przemysłowych, które Biedronka już ma w ofercie, takich jak suszarki czy telewizory. Cały impet tych tłumnych zakupów idzie właśnie na te przemysłowe dobra. Ten sprzęt można faktycznie kupić bardzo tanio. A potem to trafia na allegro.
Parę lat temu wstyd byłoby stać pod Biedronką. Sieć budziła jak najgorsze skojarzenia. Dziś ma dużo lepszy wizerunek. Upływ czasu, czy dobra robota marketingowa?
To jest kwestia podniesienia standardów. Ta sieć wywodzi się z Portugalii, dwa lata temu przenieśli siedzibę do Amsterdamu - wynieśli się z powodu kryzysu, bo rząd portugalski podniósł podatki. W tej chwil to sieć międzynarodowa, która - trzeba przyznać - wykonała gigantyczny skok jeśli chodzi o jakość produktów i marketingu. Badałem ich, więc nieźle się orientuję. I mogę powiedzieć, że to są już standardy światowe. Oni mają bardzo skrupulatnie przestrzegane procedury związane z doborem dostawców, jakością produktów. To oczywiście powoduje ból u dostawców, którzy muszą sprzedawać po kosztach albo zadowalać się niewielką marżą. Ale dzięki temu Biedronka zmieniła wizerunek sprzedawcy marnych i tanich produktów, na dostawcę produktów value for money jak to nazywamy. Czyli wartość, ale za odpowiednią cenę.
Reklamują się, że są dobrzy, bo są polscy...
To już reklama. Są polscy w tym sensie, że kupują od polskich dostawców. W przeciwieństwie do Lidla, który ma dostawców europejskich.
Rozmawiał Piotr Brzózka
Strefa Biznesu: Dlaczego chleb podrożał? Ile zapłacimy za bochenek?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?