Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

To chyba ich ostatni taniec, czyli Heynen i siatkarze z szóstym wspólnym medalem

Tomasz Biliński
Tomasz Biliński
To chyba ich ostatni taniec, czyli Heynen i siatkarze z siódmym wspólnym medalem
To chyba ich ostatni taniec, czyli Heynen i siatkarze z siódmym wspólnym medalem Sylwia Dabrowa/Polska Press
Nie tak miał wyglądać koniec sezonu w wykonaniu reprezentacji Polski. Wprawdzie brązowy medal mistrzostw Europy powinien cieszyć i cieszy, ale po rozczarowaniu na igrzyskach olimpijskich odtrutką miało być złoto. Wkrótce z drużyną prawdopodobnie nie będzie Vitala Heynena, który przestaje być trenerem kadry.

Kibice jak zwykle dopisali, a siatkarze jak rzadko wchodzili z nimi w interakcje (podziękowanie i przeprosiny za zawód w Tokio). O dramaturgię zadbali też sędziowie, przeciągając wideoweryfikację poza granicę standardów. Na wysokości zadania - znów - nie stanęli Biało-Czerwoni. Choć po pierwszym secie sobotniego półfinału przeciwko Słowenii wydawało się, że nic nie jest w stanie pokrzyżować planów gospodarzy. Źle zaczęło dziać się w drugim, a później posypało się praktycznie wszystko. To drugi EuroVolley z rzędu, w którym Słoweńcy eliminują Polaków.

Szczęście w nieszczęściu, że Biało-Czerwoni lepiej poradzili sobie z porażką niż Serbowie, którzy w półfinale przegrali z Włochami. Wprawdzie w pierwszej partii częściej się mylili, ale byli skuteczniejsi w ataku i w bloku. Do tego kolejny dzień dobrze serwował Jakub Kochanowski. W kolejnych dwóch setach rywale nie nawiązali walki, a Biało-Czerwoni utrzymali swoją skuteczność. Nie wybili ich nawet arbitrzy, którzy znów potrzebowali więcej czasu na sprawdzenie spornych akcji.

- Takie wybijanie zawodników z rytmu jest krzywdzące. Trudno utrzymać wtedy koncentrację. Nie posądzam nikogo o robienie nam na złość. Coś zawiodło. To jeden ze składowych pecha, który nam towarzyszył - skomentował jeszcze w sobotę Kochanowski.

Choć trudno nie odnieść wrażenia, że pech przyczepił się do Polaków rok temu. Albo że szczęście opuściło Vitala Heynena. Dziś pozostało gdybanie, że jeśli igrzyska w Tokio odbyły się w pierwotnym terminie, Biało-Czerwoni zdobyliby olimpijski medal. Do wybuchu pandemii, która jako pierwsza wybiła naszych siatkarzy z rytmu, kadra niemal każdy turniej kończyła na podium. Wyjątkiem była Liga Narodów w 2018 r., pierwsze zawody z Belgiem.

Wtedy szkoleniowiec, który rozpoczął pracę w lutym, zaordynował przegląd wojska. I tak Polska zajęła piąte miejsce, ale przede wszystkim wyklarował się zespół, który we wrześniu obronił tytuł mistrza świata. W półfinale ograł Amerykanów, a w starciu o złoto Brazylijczyków. Wisienką na torcie była statuetka MVP dla Kurka.

Świeżość w ekipie była widoczna na każdym kroku. Heynen kupił ją swoim niestandardowym podejściem. Jego tysiąc pomysłów na minutę dały bodźce do wchodzenia na wyższy poziom. Wózki z supermarketu, plastikowe drzewa i inne zabawki, które urozmaicają place zabaw były na porządku dziennym na treningach u Belga. Coś, co wydawało się szaleństwem, okazało się metodą.

W 2019 r. Polacy Ligę Narodów zakończyli na trzecim miejscu, kwalifikacje do igrzysk przeszli jak tornado, zmiatając z boiska Tunezję, Francję (!) i Słowenię (!). Wprawdzie tej ostatniej ulegli w półfinale późniejszych mistrzostw Europy, ale ponownie pokonali Francuzów, zdobywając brązowy medal. Prosto z Paryża kadra poleciała do Japonii, gdzie w Pucharze Świata zajęła drugie miejsce, za Brazylią.

Czymś, czego zazdrościł nam siatkarski świat, był szeroki skład. Pół żartem, pół serio powiadali, że Polska może wystawić w turnieju dwie drużyny i niewykluczone, że obie zagrają o medale. Wielokrotnie Heynen bawił się zestawieniami. Z odpowiednim wyprzedzeniem informował siatkarzy, kto, kiedy i przeciwko komu zagra. Wszystko, by jak najlepiej przygotować ich do igrzysk w Tokio.

Tyle że w 2020 r. pojawił się koronawirus. Heynen i spółka spotkali się w Spale, potrenowali i rozjechali się do klubów. Do rywalizacji wrócili w tym roku. Już podczas Ligi Narodów widać było, że w drużynie nie ma już tej energii, co wcześniej, mimo zajęcia drugiego miejsca. Jeszcze wtedy trener i gracze tłumaczyli, że forma ma przyjść na igrzyska.

Nie przyszła i piąty raz z rzędu Polska odpadła w ćwierćfinale. Przyczyn upatrywano w łatwej grupie, gdzie rywale nie rozgrzali zespołu Heynena. Problemem nie do przeskoczenia była kontuzja Michała Kubiaka, przez którą kapitan grał sporadycznie, a w ćwierćfinale nie był w stanie grać. Jednak mimo wszystko od drugiego seta przeciwko Francji Biało-Czerwoni byli coraz bardziej usztywnieni, w końcówkach partii bojaźliwi, a trener nie znalazł impulsu.

W tegorocznych mistrzostwach Europy było odwrotnie. Na drodze Polaków stanęło więcej średniaków, a w ćwierćfinale na odpowiednie obroty wprowadziła ich Rosja. Swoją drogą, w tym spotkaniu Biało-Czerwoni wreszcie wygrali nerwową końcówkę seta. Ze Słowenią dwukrotnie im się to nie udało. A mimo szerokiej kadry, część graczy ponownie nie dostała szansy na odwrócenie losów rywalizacji.

Do niedzielnego wieczoru żaden z siatkarzy nie zapowiedział rezygnacji z gry w kadrze, ale niewykluczone, że wkrótce to się zmieni. Od poniedziałku jej trenerem przestaje być Heynen, który ze łzami w oczach dziękował kibicom w Spodku i przyznał, że swojego celu nie osiągnąć i być może to czas, by spróbował ktoś inny. Wprawdzie może zgłosić swoją kandydaturę do spodziewanego konkursu na nowego selekcjonera, ale nie zdradził swoich planów. Decyzję, jak zostanie wybrany nowy szkoleniowiec podejmie prezes i zarząd, którzy zostaną wybrani za tydzień.

Mecz o 3. miejsce: Polska - Serbia 3:0 (25:22, 25:16, 25:22)

Finał: Słowenia - Włochy 2:3 (25:22, 20:25, 25:20, 20:25, 11:15)

Półfinały: Polska - Słowenia 1:3 (25:17, 30:32, 16:25, 35:37), Serbia - Włochy 1:3 (27:29, 22:25, 25:23, 18:25).

JUŻ IDZIESZ? MOŻE CIĘ ZAINTERESUJE:

JUŻ IDZIESZ? MOŻE CIĘ ZAINTERESUJE:

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

echodnia Jacek Podgórski o meczu Korony Kielce z Pogonią Szczecin

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: To chyba ich ostatni taniec, czyli Heynen i siatkarze z szóstym wspólnym medalem - Sportowy24

Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki