Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

To nie ja, to Joński

Piotr Brzózka
Piotr Brzózka
Piotr Brzózka Grzegorz Gałasiński
Jak trwoga, to do Jońskiego. Bo jakby co, to wszystko jest robota Jońskiego...

Hanna Zdanowska żałuje, że Dariusza Jońskiego nie ma dziś z nami (jest w Ameryce, sprawdza, jak Łodzi daleko do Detroit). Pani prezydent jest przykro, bo nadarza się okazja, by podziękować byłemu wiceprezydentowi. Bo to jemu zawdzięczamy Trasę W-Z. Bo to Joński wywalczył unijne pieniądze na tak dużą inwestycję. Bo to on optował za tak dużą skalą inwestycji. Wyciąga Hanna Zdanowska rękę do Jońskiego i mówi: come together, połączmy siły i wspólnie zrealizujmy tę inwestycję. Jest pani prezydent przekonana, że w 2015 roku przejedzie z Jońskim jednym tramwajem z Retkini na Olechów, dowodząc, iż można w tym mieście z sukcesem realizować dobre pomysły poprzedników.

Słodkie to. Tylko musiałby Joński na głowę upaść, żeby przyjąć zaproszenie do tramwaju. Bezgraniczną naiwnością byłoby sądzić, że pani Hanna prawi panu Darkowi komplementy w nagłym przypływie szczerych uczuć. Dobrze wiadomo, jakie oboje mają o sobie zdanie od czasu ostatniej kampanii wyborczej. Trudno też uwierzyć, że prezydent umizguje się do polityka SLD, gdyż rozpadł jej się klub radnych PO i gdzieś trzeba szukać większości. O co więc chodzi?

Każde słowo, wypowiedziane przez panią prezydent w kierunku Jońskiego, ma ciężar kilograma betonu, wylanego na nogi człowieka, skazanego na śmierć w głębinach. Tak, będą problemy. Tak, miasto stanie w korkach. Tak, pozabijamy się wszyscy ze wściekłości, podziękujmy panu Jońskiemu, który optował za tak dużym zakresem inwestycji...

Problem Zdanowskiej polega na tym, że sama ma nogi po kolana zatopione w betonowej masie. Wygląda jedynie na osobę, która chce się ciężarem podzielić, by nie pójść na dno samodzielnie, ewentualnie zachować głowę nad powierzchnią wody, dzięki oparciu stóp o zwłoki przeciwnika.

To już drugi taki przypadek, wcześniej dzieliła się z Jońskim sukcesem Trasy Górna - pani prezydent zrobiła to w wywiadzie prasowym, jak tylko zaczęły się utyskiwania na utrudnienia, spowodowane inwestycją . Ale Górna to nic. Ciężar gatunkowy Trasy W-Z jest dużo większy. Zdanowska musi mieć świadomość, że ta inwestycja może ją pociągnąć na dno, że atrakcje, które nam zafunduje w roku wyborczym, z dużym prawdopodobieństwem będą ją kosztować fotel prezydenta. Stąd usilne poszukiwania towarzysza niedoli.

Joński jednak nie daje się wtłoczyć w tę narrację. SLD przypomina, że koncepcja byłego wiceprezydenta była inna. Najśmieszniejsze, że pani prezydent brnie ku tej inwestycji, nie wydając się osobą święcie przekonaną o potrzebie budowy wąwozu w centrum miasta. Nie mówiąc już o jej zastępcy Radosławie Stępniu. Na razie jednak oboje ładnie się uśmiechają.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki