Hanna Zdanowska żałuje, że Dariusza Jońskiego nie ma dziś z nami (jest w Ameryce, sprawdza, jak Łodzi daleko do Detroit). Pani prezydent jest przykro, bo nadarza się okazja, by podziękować byłemu wiceprezydentowi. Bo to jemu zawdzięczamy Trasę W-Z. Bo to Joński wywalczył unijne pieniądze na tak dużą inwestycję. Bo to on optował za tak dużą skalą inwestycji. Wyciąga Hanna Zdanowska rękę do Jońskiego i mówi: come together, połączmy siły i wspólnie zrealizujmy tę inwestycję. Jest pani prezydent przekonana, że w 2015 roku przejedzie z Jońskim jednym tramwajem z Retkini na Olechów, dowodząc, iż można w tym mieście z sukcesem realizować dobre pomysły poprzedników.
Słodkie to. Tylko musiałby Joński na głowę upaść, żeby przyjąć zaproszenie do tramwaju. Bezgraniczną naiwnością byłoby sądzić, że pani Hanna prawi panu Darkowi komplementy w nagłym przypływie szczerych uczuć. Dobrze wiadomo, jakie oboje mają o sobie zdanie od czasu ostatniej kampanii wyborczej. Trudno też uwierzyć, że prezydent umizguje się do polityka SLD, gdyż rozpadł jej się klub radnych PO i gdzieś trzeba szukać większości. O co więc chodzi?
Każde słowo, wypowiedziane przez panią prezydent w kierunku Jońskiego, ma ciężar kilograma betonu, wylanego na nogi człowieka, skazanego na śmierć w głębinach. Tak, będą problemy. Tak, miasto stanie w korkach. Tak, pozabijamy się wszyscy ze wściekłości, podziękujmy panu Jońskiemu, który optował za tak dużym zakresem inwestycji...
Problem Zdanowskiej polega na tym, że sama ma nogi po kolana zatopione w betonowej masie. Wygląda jedynie na osobę, która chce się ciężarem podzielić, by nie pójść na dno samodzielnie, ewentualnie zachować głowę nad powierzchnią wody, dzięki oparciu stóp o zwłoki przeciwnika.
To już drugi taki przypadek, wcześniej dzieliła się z Jońskim sukcesem Trasy Górna - pani prezydent zrobiła to w wywiadzie prasowym, jak tylko zaczęły się utyskiwania na utrudnienia, spowodowane inwestycją . Ale Górna to nic. Ciężar gatunkowy Trasy W-Z jest dużo większy. Zdanowska musi mieć świadomość, że ta inwestycja może ją pociągnąć na dno, że atrakcje, które nam zafunduje w roku wyborczym, z dużym prawdopodobieństwem będą ją kosztować fotel prezydenta. Stąd usilne poszukiwania towarzysza niedoli.
Joński jednak nie daje się wtłoczyć w tę narrację. SLD przypomina, że koncepcja byłego wiceprezydenta była inna. Najśmieszniejsze, że pani prezydent brnie ku tej inwestycji, nie wydając się osobą święcie przekonaną o potrzebie budowy wąwozu w centrum miasta. Nie mówiąc już o jej zastępcy Radosławie Stępniu. Na razie jednak oboje ładnie się uśmiechają.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?