Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Toeplitz - wymagający, ale nie onieśmielający

Anna Pawłowska
Od lewej: Zuzanna Toeplitz i Małgorzata Teoplitz-Winiewska z córką zdmuchnęły sto świeczek na torcie
Od lewej: Zuzanna Toeplitz i Małgorzata Teoplitz-Winiewska z córką zdmuchnęły sto świeczek na torcie fot. Paweł Nowak
Małgorzata Toeplitz-Winiewska i Zuzanna Toeplitz z dziećmi były honorowymi gośćmi świętowanego wczoraj stulecia urodzin założyciela i wieloletniego rektora łódzkiej szkoły filmowej - profesora Jerzego Toeplitza, zarazem ojcu obu pań.

- Wszyscy wiemy, jak wielkie zasługi dla szkoły miał profesor Toeplitz. Ta szkoła stoi na stworzonych przez niego fundamentach - mówił Robert Gliński, obecny rektor Państwowej Wyższej Szkoły Filmowej Telewizyjnej i Teatralnej, od czasów prof. Toeplitza zlokalizowanej przy ul. Targowej 63.

Wieczór był okazją, aby przypomnieć sobie postać profesora, podzielić się wspomnieniami.

- Okazało się, że bardzo wiele osób, z którymi rozmawiałem, pamięta wiele zabawnych i mądrych historyjek, które wiązały się z działalnością profesora w naszej szkole. Będzie okazja, aby o tym porozmawiać - zapowiadał rektor.

Na potrzeby jubileuszu uczelnia przygotowała pachnącą drukiem broszurkę poświęconą profesorowi i doktorowi honoris causa uczelni, kilkunastominutowy film dokumentalno-wspomnieniowy zmontował Sławomir Kalwinek.

- Niezależnie od tego, że był naszym ojcem, był niezwykłym człowiekiem w naszym życiu - mówiły jego córki. - Poza wszystkim innym pokazał nam, jak korzystać z życia, jak je kochać, jak żyć przyjemnie jednocześnie niesłychanie dużo pracując. Lubił ludzi, lubił studentów, lubił uczyć. Był wymagający, ale nie onieśmielający.

Jerzy Toeplitz urodził się 24 listopada 1909 roku w Charkowie na Ukrainie. W 1933 roku ukończył wydział prawa Uniwersytetu Warszawskiego, gdzie w trakcie studiów z kolegami założył stowarzyszenie Miłośników Filmu Artystycznego "Start".

Przed wojną pracując dla Rady Naczelnej Przemysłu Filmowego przygotował projekt stworzenia wyższej szkoły filmowej, plany zostały zniweczone przez wybuch wojny.
W 1945 roku kierował wytwórnią filmową wojska polskiego w Łodzi, został cywilnym sekretarzem Wydziału Propagandy Filmowej w ministerstwie. Dzięki jego staraniom powstało przedsiębiorstwo filmowe Film Polski i zadekretowano powołanie Instytutu Filmowego.

Od 1947 roku najpierw w Studium Filmowym, potem w Szkole Filmowej wykładał historię filmu. Dwa lata później został dyrektorem Instytutu Filmowego i szkoły. Dwa razy był zdejmowany ze stanowiska przez władzę, ponieważ, mimo że identyfikował się z socrealizmem, walczył o twórczą wolność i ochronę szkoły przed nadmiernym wpływem politycznym władz. W 1951 roku podał się do dymisji. Po pięciu latach głosami senatu został wybrany na rektora. I zdjęty z tej funkcji za popieranie studenckich strajków 1968 roku.

Do szkoły powrócił w 1985 roku, za czasów rektora Henryka Kluby, jako wykładowca prowadził wykład monograficzny "Film w rodzinie sztuk". W latach 70. wyjechał do Australii, gdzie od podstaw tworzył szkolnictwo filmowe. Zmarł w 1995 roku, został pochowany w Warszawie.

Jego studenci i współpracownicy z łódzkiej szkoły zapamiętali go jako przystojnego i eleganckiego mężczyznę. Jako wymagającego ojca zapamiętały go też córki.

- Kiedyś zapytałam go, co to są kapary, spojrzał na mnie z góry powiedział, nie wiesz, co to są kapary i wyszedł z pokoju. Trzeba było poszukać - wspomina Zuzanna, młodsza z córek profesora.
- Ale lubił się bawić z nami, kiedy byłyśmy dziećmi, potem z wnukami żartował i bawił się - dodaje Małgorzata.

- Graliśmy w karty, w gry związane ze słowotwórstwem, nasz i jego ulubiona polegała na zgadywaniu wyrazów - podrzucają jedna przez drugą Toeplitzówny. - Był też zbieraczem, zbierał wszystko co się dało, głównie książki, nie tylko filmowe. Widział jakąś książkę i nie był w stanie się powstrzymać. To po nim odziedziczyłyśmy - śmieją się.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki